Michael Preisner to młody muzyk i songwriter, który właśnie wydał nowy album “Lost In Translation”. Już dziś można uznać go za odkrycie 2020 roku. Poznajcie naszą recenzję jego płyty.
“Chciałem na nim zawrzeć kilkadziesiąt muzyki, która byłaby unikalna w skali polskiego rynku i wydaje mi się, że mi się udało.” – jak informuje artysta.
fot. okładka płyty
Recenzja płyty „Lost In Translation” – Michael Preisner (2020)
„Lost In Translation” to już drugi album młodego muzyka i wokalisty z Łodzi, występującego jako Michael Preisner. To co zachwyca na tej płycie to nieograniczona wyobraźnia twórcza, która tym razem oddala się od jego wcześniejszych inspiracji QOTSA oraz The Pixies.
Chociaż tak naprawdę nic nie jest jednoznaczne, bo artysta wciąż nie boi się korzystać z gitar, czego najlepszym przykładem jest „Prometeus”. Ta namiastka rocka progresywnego wyczuwalna jest w różnych momentach, jednak więcej na tym albumie orientalnych elementów, budujących napięcie pewnego niepokoju. Ten wydostający się chłód z odrobiną alternatywnego brudu nadaje całości oryginalności i charakteru.
Porywają narkotycznie snujące się melodie, które podkreślają umiejętność tworzenia przez artystę rzeczy ważnych. Bo pomimo intymności i kilku niejednoznacznie zaprezentowanych kompozycji, mamy do czynienia z czymś naprawdę istotnym. Szczególnie gdy wsłuchamy się w teksty. To one odwołują się do problemów społecznych, położenia człowieka w dzisiejszej rzeczywistości, a nawet ekologii, choć w znacznie szerszym wymiarze („L’amoco cadiz”). Michael posiada umiejętność budowania klimatu na pozornie prostych motywach.
Do tego wszystkiego dodaje swój wyciszony, eteryczny wokal, a także delikatne, zamglone chórki („Fatehalikhan”). W bardziej energetycznych kawałkach uwidacznia się egzotyka, co odnosi się do muzycznej kultury świata, a nawet etno, czyli naleciałości dalekich od słowiańskiej melodyki („Planet”). Żywe bębny i orientalne chóry układają się niekiedy w pewien eklektyzm, który w ryzach trzymany jest zawsze przez samego artystę, dzięki czemu cały projekt jest spójny. „Persian Sky” budzi skojarzenia z Bass Astral, z tym wyjątkiem, że w muzyce Preisnera mniej jest syntetycznych brzmień, a za to więcej organicznych dźwięków wyzwolonych z żywych, cały czas pulsujących emocji.
Ten album prowokuje do myślenia, porywa, intryguje i daje nam zwyczajnie sycącą strawę pełną wartościowych dodatków. Każdy detal na tej płycie ma swoje znaczenie. Każdy z nich dodaje kolorytu całości. Jeśli będziemy w stanie zaakceptować niełatwą w pierwszym kontakcie artystyczną formę „Lost In Translation”, wtedy dostrzeżemy jej istotę i nieoczywiste piękno.
Łukasz Dębowski
Słuchaj na Spotify: https://open.spotify.com/album/5g1h3Xvh6m4ZzA28geqL06