Bartas Szymoniak – „Wojownik z miłości” [RECENZJA]

Nasz ocena

Płyta „Wojownik z miłości” to trzeci solowy krążek Bartasa Szymoniaka, na którym oprócz autorskich tekstów artysty, usłyszymy również oryginalne interpretacje wierszy Bolesława Leśmiana. Album ukazał się pod naszym patronatem medialnym. Poznajcie naszą recenzję tego krążka.

Recenzja płyty „Wojownik z miłości” – Bartas Szymoniak (Soliton, 2020)

Bartas Szymoniak to jeden z oryginalniejszych twórców na polskiej scenie muzycznej. W jego przypadku beatrock wciąż jest ciekawym punktem wyjścia do stworzenia eklektycznego albumu. A przy okazji płyta „Wojownik z miłości” to jego najdojrzalszy zestaw osobistych piosenek.

Najważniejszy instrument to ponownie głos. Podstawą tych kompozycji jest szersza odmiana beatboxu, polegającego na zastępowaniu pewnych partii instrumentów, dźwiękami wydobytymi z tej właśnie specyficznej wokalistyki. Nie przejmuje on jednak dowodzenia, gdyż na pierwszy plan wysuwają się starannie poprowadzone melodie, wydobyte głównie z partii gitarowych Michała Parzymięso. Czasem beatbox bywa bardziej zauważalny („Głuchoniema”), ale nigdy nie wybija się na pierwszy plan, zagrażając pozostałym elementom piosenki.

Urozmaiceniem jest dołożenie klawiszy i syntezatora, które nie tyle nadają charakteru, co pogłębiają specyficzny klimat. A sporo tu melancholii, która idealnie koresponduje z osobistymi tekstami wokalisty lub poezją Bolesława Leśmiana. Przy tym należy dodać, że żaden z autorskich tekstów „nie gryzie się” z wierszami poety. Na wcześniejszym albumie artysta sięgał po poezję Tadeusza Gajcego, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i Antoniego Słonimskiego. Stąd pojawienie się Leśmiana to w pełni intencjonalny zabieg. Dzięki temu mamy pełną muzyczną opowieść, z której znacząco wybija się charyzma samego Bartasa.

Bez silenia się na niesamowite doznania artystyczne, powstał istotny zestaw piosenek, który broni się ogromną naturalnością, a co za tym idzie rzeczywistą prawdą. Zresztą tytułowy „Wojownik z miłości” to poruszająca ballada, która już dziś mogłaby stać się klasyką polskiej muzyki rozrywkowej. Nie przegrywa nawet z umiejętnie odświeżonym coverem „Kocham wolność” Chłopców z Placu Broni, tak dobrze przyjętym swego czasu na LP3 Trójki. Podobnie jest z przejmującą, zbudowaną na klawiszach piosenką „Z Tobą”.

Czasem na pozór niewiele, znaczy bardzo dużo. Tak jest w przypadku płyty „Wojownik z miłości”. Świadomy i niezwykle dojrzały projekt, do którego z przyjemnością będziemy wracać po latach. Jeśli pokochaliście poprzedni album „Alarm”, to ten tym bardziej spełni Wasze oczekiwania, a może nawet pozwoli artyście dotrzeć do nowej publiczności. Zdecydowanie na to zasługuje.

Łukasz Dębowski

“Poruszam kwestie, które dotyczą każdego z nas” – wywiad z Bartasem Szymoniakiem

 

Jedna odpowiedź do “Bartas Szymoniak – „Wojownik z miłości” [RECENZJA]”

Leave a Reply