Piotr Baron – „Wodecki Jazz” [RECENZJA]

Nasz ocena

„Dziś Piotr Baron, wybitny muzyk wracając do tego pomysłu stworzył wraz ze znakomitymi artystami niespodziewany projekt „Wodecki Jazz” – przewrotne jazzowe aranżacje klasycznego repertuaru Zbyszka Wodeckiego. Płyta ta ma niezwykły czar” – Katarzyna Wodecka Stubbs. Poznajcie naszą recenzję tej płyty.

Recenzja płyty „Wodecki Jazz” – Piotr Baron (Agencja Muzyczna Polskiego Radia, 2019)

Piotr Baron to utytułowany muzyk jazzowy, saksofonista i aranżer. Wybitna postać znana nie od dziś w środowisku jazzowym. Zbigniewa Wodeckiego nikomu przedstawiać nie trzeba. Płyta „Wodecki Jazz” to całkiem udana próba zebrania kilku nieśmiertelnych utworów nieżyjącego artysty i pokazania ich w zupełnie innej formie.

 

Jak się okazuje jazzowe interpretacje prezentują się całkiem dobrze, rzucając nowe światło na kompozycje, które zna niemal każdy. Dostały one nowe życie, dzięki czemu można odkrywać je zupełnie na nowo. Piotr Baron za pomocą saksofonu i dzięki wsparciu najlepszych polskich muzyków rozwinął pewne motywy muzyczne, przekładając je jednak na równie przyjazny język.

Jeśli ktoś boi się jazzu, ten może być mile zaskoczony, bo całość prezentuje się w nowym, ale równie przyjemnym otoczeniu muzycznym. Jednocześnie wciąż mamy do czynienia z elegancją i energią niekoniecznie charakterystyczną dla muzyki popularnej.

Właściwie każdy z tych motywów posiada taką przestrzeń, że mógłby pojedynczo wypełnić osobną płytę. Ta nie do końca zdefiniowana struktura muzyczna daje ogromne pole do interpretacji i pojawiająca się improwizacja rozbudza apetyt na jeszcze więcej. A trzeba nadmienić, że najkrótszy utwór na tym albumie trwa ponad 7 minut. Najdłuższy prawie 13 minut!

Do tego na płycie „Wodecki Jazz” usłyszymy kilku wokalnych gości. W „Lubię wracać tam gdzie byłem” pojawia się Sebastian Karpiel Bułecka, który nadaje nieco innego tonu tej kompozycji. Jego obecność jest na tyle zaskakująca, że od razu przykuwa uwagę. Postać skrajnie odległa, nie kojarząca się ze Zbigniewem Wodeckim, wnosi nową jakość do tej osłuchanej piosenki. To jest ogromny atut i zwycięstwo Piotra Barona, który zaprosił go do tego projektu.

Podobnie dzieje się w „Izoldzie”, gdzie – uwaga! – pojawia się rapowana wersja tekstu przez Tomsona (Afromental). Efekt diametralnie inny, a jakże wymowny i doskonały. Warto dodać, że w tym utworze znajdziemy też kilka elektronicznych smaczków, dodanych przez Adama Milwiwa-Barona. To nie koniec zaskoczeń, gdyż w innej wersji „Lubię wracać tam gdzie byłem” tekst recytuje Paweł Królikowski.

Jak się okazuje jazz daje ogromne możliwości interpretacyjne i żadne z nowych wykonań nie zabiera wartości którejś z tych kompozycji. Wręcz przeciwnie.

Rzecz bezprecedensowo warta uwagi, nie tylko dla fanów jazzowej energii czy też Zbigniewa Wodeckiego. To album dla poszukujących muzycznego ukojenia w takiej formie, gdzie dowodzenie przejmuje po prostu dobra żywa muzyka.

Łukasz Dębowski

 

Leave a Reply