Pastelowa energia i przestrzeń w singlu „Niebo albo nigdzie” Tej Malutkiej [RECENZJA]

“Niebo albo nigdzie” – taki tytuł nosi drugi singiel od Tej Malutkiej. To utwór o końcach, które nie muszą boleć, i o miłości, która czasem potrzebuje ciszy, by naprawdę wybrzmieć.

fot. materiały prasowe

 „Niebo albo nigdzie” to wyjątkowo gustowna propozycja, mieszcząca się w nurcie szlachetnego popu i soulu, lecz uzupełniona o wyraźnie osobistą wymowę. Przynajmniej takie można odnieść wrażenie, słuchając tego utworu w interpretacji Patrycji Serafin, występującej pod pseudonimem Ta Malutka, która doskonale odnajduje się w tej intymnej, lekko pastelowej przestrzeni.

Wokalistka nadaje kompozycji naturalnej lekkości, niebanalnego wydźwięku oraz umiejętnie poprowadzonej narracji – i to bez najmniejszej potrzeby udowadniania czegokolwiek. W efekcie otrzymujemy piosenkę bezpretensjonalną w swej prostocie, a jednocześnie na tyle intrygującą, by pozostać w naszej pamięci na dłużej.

To również zasługa przyzwoicie zarysowanej melodii, która działa na wyobraźnię, subtelnie prowadząc słuchacza przez umiejętnie ukrytą między dźwiękami historię.

Zwraca uwagę także bardzo dobra realizacja całości, podkreślająca aranżację bez efekciarstwa i sztampy (produkcja muzyczna – Luiza Ganczarska). Dzięki temu wszystko brzmi naturalnie, blisko naszej wrażliwości, chwilami wręcz czarująco. Piosenka płynie swobodnie, może nawet nieco zbyt niezobowiązująco, ale z czytelnie wyodrębnionym przekazem, doprecyzowanym przez tekst. Słychać, że wokalistka przykłada dużą wagę do słowa, dzięki czemu warstwa liryczna prezentuje się nienagannie. A jak mówi sama artystka: „To historia o parasolu, który nie zawsze chroni przed deszczem, ale pomaga przejść przez to, co za bardzo kapie w środku”.

„Niebo albo nigdzie” to zaproszenie do zatrzymania: do chwili przemyśleń, oddechu, spojrzenia w głąb siebie. W ten klimat wpisują się zarówno tekst, jak i muzyka – wszystko ustępuje tu miejsca subtelnym instrumentom i przestrzeni, w której emocje mogą nabrać własnej, osobistej formy. Ten utwór wyznacza obiecujący kierunek artystyczny Tej Malutkiej, a jej kolejne kroki twórcze zapowiadają się na tyle interesująco, że już dziś zasługują na dostrzeżenie.

[rec. Łukasz Dębowski]

*****

25 listopada 2025 na muzycznej scenie pojawiła się Ta Malutka z nowym singlem „Niebo albo nigdzie” – artystka, która potrafi zamienić codzienne zawahania w czułe hymny o wyborach. Ta Malutka, czyli Patrycja Serafin obserwuje świat z perspektywy kilku centymetrów ponad ziemią, ale jej piosenki sięgają wysoko: do nieba, a może nawet trochę dalej.

Pochodzi z malutkiej miejscowości pod Opolem, prywatnie jest polonistką, logopedą, oraz andragogiem (czyli edukatorem osób dorosłych). Przed nią jeszcze jedna premiera w tym roku – 12.12 (piosenka świąteczna) oraz przyszły rok pełen nowych singli. Malutka wkracza na pełnej!

Jej muzyka to połączenie neo-soulu, R&B, popu i funku, które zamiast udawać patos, stawia na szczerość, groove i emocjonalną bliskość. Po debiutanckiej „Skórze” – opowieści o zrzucaniu warstw i dojrzewaniu do siebie – w „Niebo albo nigdzie” Ta Malutka wchodzi w kolejny etap: moment decyzji, w którym nie ma już półśrodków.

To historia dwójki ludzi, którzy mijają się w czasie. On zasypia na wschód słońca, ona układa plany w szufladach i wychodzi z trybem samolotowym w głowie. Nie złości się, po prostu wybiera spokój. To utwór o końcach, które nie muszą boleć, i o miłości, która czasem potrzebuje ciszy, by naprawdę wybrzmieć.

Muzycznie: lekko, pastelowo, z oddechem i przestrzenią. Produkcja autorstwa Luizy Ganczarskiej i Tej Malutkiej łączy organiczne instrumenty z nowoczesnym brzmieniem – coś między radiowym soul-popem a intymnym soundtrackiem do spaceru po mieście w słuchawkach.

„Niebo albo nigdzie” to piosenka o odpuszczaniu, ale też o tym, że czasem właśnie w tym odpuszczeniu zaczyna się coś nowego.

 

Leave a Reply