Marzena Majcher – „DNA CODE MUSIC” [RECENZJA]

Nasz ocena

„DNA CODE MUSIC” to nowy album Marzeny Majcher, który składa się z pięciu kompozycji rozpisanych na kwartet smyczkowy, tworzących spójny cykl inspirowany strukturą kodu DNA. Poniżej można znaleźć naszą recenzję tego wydarzenia.

fot. okładka albumu

Recenzja płyty „DNA CODE MUSIC” – Marzena Majcher (2025)

Czy nauki ścisłe mogą pozostawać w symbiozie z muzyką – sferą intuicji i głęboko zakorzenionych emocji? Marzena Majcher podejmuje to ambitne wyzwanie, zaglądając w głąb ludzkiego kodu genetycznego i przekształcając go w partyturę dźwięków, której pełny wyraz nadaje kwartet smyczkowy NeoQuartet. Z niezwykłą precyzją i wrażliwością muzycy materializują zapisane sekwencje, budując brzmieniową narrację opartą na naukowej idei, a zarazem intensywnie uczuciowym doświadczeniu słuchowym.

W ten sposób powstał album „DNA CODE MUSIC” – przedsięwzięcie artystki niebanalnej, potrafiącej twórczo przekształcać przyjęte formy, by stworzyć projekt spójny, sugestywny i wciągający. To zjawiskowy obraz dopracowany w najmniejszym detalu, pochłaniający słuchacza każdym wycyzelowanym elementem ukazanego brzmienia.

Jak można się dowiedzieć, schematy replikacji DNA zostały przekształcone w zapis muzyczny za pomocą programu do edycji nut – Nuendo. Każdy widoczny w nim punkt to dźwięk, który odpowiada elementom struktury łańcucha kodu genetycznego. Tak powstają rozbudowane konstrukcje dźwiękowe – precyzyjne w koncepcji, a jednocześnie niepozbawione tego, co w muzyce najważniejsze: emocji.

Z jednej strony otrzymujemy więc skrupulatnie zaprojektowaną, niemal laboratoryjnie wyważoną formułę, z drugiej – bogactwo intuicyjnie uchwyconych barw, które naturalnie dopełniają techniczny wymiar przedsięwzięcia. Choć połączenie tych dwóch światów mogłoby wydawać się karkołomnym wyzwaniem, w praktyce okazuje się w pełni przekonujące – i to w każdym aspekcie tego pięcioczęściowego dzieła, bo tylko tak można postrzegać ten album.

Każda z tych kompozycji stanowi odrębną całość, jednak poprzez nadrzędną ideę budującą ich konstrukcję, łatwo wyczuć subtelną nić łączącą wszystkie utwory w spójny cykl. Po uważnym wsłuchaniu się odnajdujemy wręcz powtarzalne detale, które w pewnym zapętleniu stanowią o swojej sile („IV Thimine”). Do tego dochodzi szlachetność płynąca z wykonawstwa, co nie powinno dziwić, skoro odpowiada za nie jeden z czołowych polskich kwartetów smyczkowych – NeoQuartet. Precyzja i czujność, przy jednoczesnej wrażliwości na pojedyncze dźwięki, bywają w tym przypadku wręcz imponujące, co potwierdza skrupulatnie, a zarazem ujmująco ukazane w „III Adenine” (tytuły utworów zaczerpnięte z czterech zasad azotowych DNA).

Nie ma tu jednego punktu kulminacyjnego, ponieważ każda propozycja staje się ewoluującą, płynną materią, która konsekwentnie współtworzy całe przedsięwzięcie. W pewnym momencie struktura albumu przybiera wręcz monolityczny charakter, lecz nadal pulsuje żywym nerwem, ożywiającym całą artystyczną logistykę.

Tajemnica życia nie została rozwikłana, ale ten jakże poruszający minimalizm wpływa na naszą percepcję związaną z odbiorem tej muzyki. I bez względu na to, czy nazwiemy to przedsięwzięcie „nowym klasycyzmem”, czy też „inną ekspresją”, na końcu liczy się po prostu twórczość, która w tym przypadku bywa przeszywająca, bo tak silnie wiąże się z emocjami, a więc naszym ostatecznym odbiorem. W tak nieszablonowanym, ale jednocześnie ludzkim odniesieniu płyta „DNA CODE MUSIC” Marzeny Majcher wygrywa. Należy także dodać, że album został nagrodzony na Międzynarodowym Konkursie Kompozytorskim „Amadeus Composition Award” w Wiedniu.

Łukasz Dębowski

 

Leave a Reply