
„Wracam do siebie” to debiutancki album wokalistki Klaudii Kaczyńskiej, będący muzycznym zapisem poszukiwań własnego brzmienia i autentyczności. Poniżej można znaleźć naszą recenzję tego wydarzenia.
fot. okładka albumu
Recenzja płyty „Wracam do siebie” – Klaudia Kaczyńska (2025)
Niełatwego zadania podjęła się Klaudia Kaczyńska na albumie „Wracam do siebie”. Trudne okazuje się połączenie przestrzennych, szeroko rozpisanych kompozycji – uciekających od typowej popowej piosenkowości – z niekiedy gęstymi, wyrazistymi tekstami, klarującymi się na charakterystycznym wokalu artystki. Ostatecznie ta synteza w dużej mierze się udaje, uatrakcyjniając utwory oparte na swobodnych strukturach jazzowej improwizacji, elektronice oraz melodiach, które pozostają w pamięci. Wokalizy nadają całości indywidualnego rysu, ładnie poszerzając przestrzeń interpretacyjną płyty, choć sporadycznie zdarzają się momenty nadmiernego zagęszczenia formy.
Klaudia jest wokalistką świadomą swojego głosu oraz możliwości, jakie się za nim kryją – potrafi traktować go jak dodatkowy instrument, przekazując emocje w najczystszej postaci. Do tego pozostaje wybitną interpretatorką, zaszczepiając w każdym słowie wszystko to, co znajduje właściwe miejsce w takim kolorycie artystycznym. Teksty stanowią więc istotny element całości, choć w połączeniu z wokalizami w niektórych momentach pojawia się przesyt treścią. Twórczyni konsekwentnie rozszerza wymowę poszczególnych kompozycji, dając o sobie znać nawet tam, gdzie na pierwszy plan mogłoby wybić się wyłącznie instrumentarium (energetyczny, mocno zaznaczony brzmieniowo „Wracam do siebie”). Nie jest to zarzut – raczej spostrzeżenie, które każdy słuchacz może traktować na swój sposób. Przecież w wielu fragmentach to właśnie zjawiskowe, lekko przesuwające się wokalizy stanowią największą siłę tych kompozycji (balladowe, czarująco osnute mgłą muzycznej tajemnicy „Iluzje”).
Od strony czysto muzycznej otrzymujemy materiał wysokiej jakości, co bezpośrednio przekłada się na ostateczny odbiór całości. Kompozycje są doskonale rozpisane – lekkie, nacechowane szlachetnością – lecz pozbawione przesadnego patosu i ambicji „robienia czegoś wielkiego” za wszelką cenę. To po prostu dobre, często bogato zaaranżowane utwory, które dzięki improwizowanym akcentom stają się wyjątkowo angażujące naszą uwagę.
W tym kontekście warto wymienić muzyków zaangażowanych w projekt – artystów aktywnych na co dzień w wielu, nie tylko jazzowych przedsięwzięciach: Mateusza Gawędę (fortepian, instrumenty klawiszowe), Łukasza Belcyra (gitary), Antoniego Olszewskiego (kontrabas, bas, moog), Piotra Budniaka (perkusja) oraz śpiewających w chórkach – Kacpra Andrzejewskiego i Irynę Ilczyszyn. Ich wzajemne porozumienie na wielu płaszczyznach bywa godne uwagi, czego znakomitym przykładem jest jeden z ciekawszych momentów płyty – numer „Taka lekka”. Jego konstrukcja opiera się na mozaice różnorodnych akcentów, które ostatecznie składają się na spójną i kompletną całość.
Warto też odnotować, że autorem tekstów do większości z ośmiu propozycji jest Bisz (właśc. Jarosław Jaruszewski) – raper kojarzony dotąd raczej z zupełnie innymi obszarami artystycznej ekspresji. To pozytywne zaskoczenie, bo teksty w kobiecej odsłonie stają się bezsprzecznie ujmujące.
„Wracam do siebie” to album do spokojnego wsłuchania się – bez pośpiechu, bez potrzeby natychmiastowych zachwytów, a z czasem, coraz silniej rezonujący swoją szczerością. Po wgłębieniu się w warstwę kompozycyjną ujawnia swój czar dzięki starannie wkomponowanym akcentom – od elektronicznie pogłębionego tła aż po wyeksponowane motywy poszczególnych instrumentów.
Łukasz Dębowski




![Najlepsze rapowe płyty 2024 roku [RANKING]](https://polskaplyta-polskamuzyka.pl/wp-content/uploads/2025/01/Najlepsze-rapowe-plyty-2024-roku-RANKING-300x300.png)


