
Z okazji zbliżającego się 25-lecia Kayaxu pojawi się cykl premier kultowych krążków na limitowanych winylach. Jako pierwszy – „Boso” Zakopower – premiera pokrywa się również z 20-leciem zespołu.
fot. Adam Panczuk
W maju 2011 ukazał się album, który miał zmienić wszystko dla zespołu Zakopower i niedużej wtedy wytwórni Kayax. Płyta „Boso” wraz z singlem o tym samym tytule miesiącami okupowała listy przebojów i pokryła się potrójną platyną.
Jubileusz 25-lecia Kayaxu staje się pretekstem, by wrócić do „Boso” – po raz pierwszy na winylu. To właśnie ten album otwiera serię kolekcjonerskich wydań, którymi Kayax będzie świętować swoje urodziny. Winyl w limitowanym nakładzie, z autografem Sebastiana Karpiela-Bułecki i możliwością zamówienia płyty z osobistą dedykacją to wyjątkowa okazja dla fanów. Premiera na czarnym krążku idealnie splata się z 20-leciem samego Zakopower, dzięki czemu to wydanie staje się czymś więcej niż tylko reedycją – to wyjątkowa pamiątka pewnej epoki w polskiej muzyce.
„Boso” to płyta, z którą wiąże się kawał naszego życia. Dzięki niej „wyszliśmy z gór” i nagle okazało się, że te nasze historie są bliskie ludziom w całej Polsce. Bardzo się cieszę, że teraz wraca na winylu – to jest format dla tych, którzy naprawdę chcą usiąść, posłuchać, przeżyć tę muzykę jeszcze raz. A że dzieje się to akurat w roku naszego 20-lecia… trudno o lepszy moment, żeby zatrzymać się na chwilę, popatrzeć wstecz i podziękować ludziom, którzy są z nami od początku – mówi Sebastian Karpiel-Bułecka.
Album „Boso” pojawił się w 2011 roku w momencie, kiedy na listach przebojów królowały takie przeboje jak „Someone Like You” Adele, „Somebody That I Used to Know” Gotye oraz polskie „Małe rzeczy” Sylwii Grzeszczak czy „Ewakuacja” Ewy Farny. Zakopower nagle wbił się w ten pejzaż z płytą, która z jednej strony była bardzo „stąd” – z góralską gwarą, ludowym instrumentarium i podhalańskim idiomem – a z drugiej brzmiała nowocześnie, chwilami wręcz rockowo.
Tytułowy singiel „Boso” błyskawicznie zdominował listy przebojów szeregu ogólnopolskich i lokalnych stacji, stając się jednym z najbardziej rozpoznawalnych polskich utworów tamtego roku. To był moment, w którym folk wyszedł poza obszar czystej rozrywki i stał się językiem wyrazu dla ambitniejszej, bardziej refleksyjnej muzyki.
Sukces „Boso” był spektakularny: album trafił na 1. miejsce listy OLiS, pokrył się wielokrotną platyną i przyniósł Zakopowerowi Fryderyki m.in. za album roku folk/etno, grupę roku i piosenkę roku. Dla zespołu był to wyraźny przełom – płyta spięła ich dotychczasową drogę od „Music Hal” i „Na siedem” po pełne wejście do mainstreamu, a jednocześnie wyniosła ich z pozycji „góralskiej kapeli” do roli jednego z symboli nowoczesnego polskiego folku. Utwory o przemijaniu i codziennym życiu, śpiewane raz literacką polszczyzną, raz gwarą, okazały się zaskakująco uniwersalne, a tytułowe „Boso” do dziś wraca w nowych interpretacjach, także w zaskakujących wersjach innych artystów.



![Najlepsze rapowe płyty 2024 roku [RANKING]](https://polskaplyta-polskamuzyka.pl/wp-content/uploads/2025/01/Najlepsze-rapowe-plyty-2024-roku-RANKING-300x300.png)


