
Nowy, podwójny album Lunatic Soul, zatytułowany „The World Under Unsun”, to opowieść o człowieku próbującym wyrwać się z toksycznych relacji i powtarzających się schematów. Poniżej można znaleźć naszą recenzję tego wydarzenia.
fot. okładka albumu
Recenzja płyty „The World Under Unsun” – Lunatic Soul (Mystic Production, 2025)
Nowy album Lunatic Soul, zatytułowany „The World Under Unsun”, to zamknięcie pewnego cyklu muzycznego, który skrywa głębszą ideę. Wszystkie osiem albumów tego projektu tworzy „Krąg Życia i Śmierci” – spójną historię o samotnym artyście-podróżniku, który wędruje pomiędzy życiem a śmiercią. Ta myśl sugeruje sposób odbioru poszczególnych pozycji w dorobku Mariusza Dudy, jednak teraźniejszą opowieść można traktować indywidualnie, odnajdując w niej bogactwo brzmień i znaczeń.
To jednocześnie najbardziej odrębna płyta, w której nie znajdziemy śladów innych projektów, szczególnie Riverside, z którym artysta jest utożsamiany. Tak indywidualnej, okazałej, wysmakowanej, a zarazem nieśpiesznie skonstruowanej historii, podanej w zmyślnych utworach, nie można napotkać w bogatej dyskografii twórcy.
Owszem, długość tego materiału może stanowić wyzwanie, gdyż przesłuchanie całości za jednym podejściem może być trudne – to prawie 1,5 godziny muzyki na podwójnym albumie. Z drugiej strony, daje to możliwość podejścia do tych utworów wyrywkowo, zasłuchując się w ich przepastnie podanych częściach. Odkrywanie tej muzyki w różnych wariantach sprawia, że wciąż możemy odnajdywać w niej nowe barwy i emocje, które ostatecznie kształtują artystyczny wyraz poszczególnych kompozycji.
Pomimo długiego czasu trwania utworów, całość nie wydaje się przeładowana nadmierną ilością instrumentalnych trików i syntezatorowych ścieżek, które mogłyby zakłócić odbiór. Artysta unika patosu i pompatyczności. Bez nadęcia rozwija własne pomysły, oferując wyważone, a zarazem na tyle interesujące propozycje, by dostrzec w nich sens wykraczający poza eksperymentalne motywy (powolnie rozwijający się numer „Mind Obscured, Heart Eclipsed”).
Do tego czujemy, że wciąż jesteśmy w epicentrum wydarzeń, które tu mają miejsce, a kolorytu dodają elementy folku, spajające się ze starannie rozrysowaną elektroniką i gitarowymi akcentami (etniczne bębny w „Loop of Fate”). Ważne jest także to, że czuć obecność rockowej ekspresji – świadomie nierozbuchanej, ale dającej o sobie znać w wybranych momentach („Monsters” z udziałem gitarzysty Mateusza Owczarka z Lion Shepherd). Uroku dodają akustyczne brzmienia, które nadają intensywności, pogłębiając wartość wybranych kompozycji (stonowany „Good Memories Don’t Want to Die”).
Zapewne można skrócić ten album, usuwając niektóre nadmiernie rozciągnięte fragmenty, choć należy zauważyć, że każda część tej historii ma dla Lunatic Soul swoje znaczenie. To długa, idąca pod prąd opowieść, którą trudno rozszyfrować po jednym przesłuchaniu. Tym bardziej, że przestrzenne, czasami filmowe, ale nieprzesadnie majestatyczne motywy oferują szeroki wachlarz interpretacji. Całość ma przy tym bardzo klimatyczny charakter, co w tego typu okołoprogresywnych projektach ma kluczowe znaczenie.
Ogrom emocji i wrażeń, które dostarcza płyta „The World Under Unsun”, skutecznie równoważy ewentualne uchybienia, które można by dostrzec, gdyby szukać ich na siłę. Póki co, kreatywność artysty daje nam coś, co odkrywamy na nowo z każdym kolejnym odsłuchem. I to właśnie jest największa wartość teraźniejszej twórczości Mariusza Dudy.
Łukasz Dębowski



![Najlepsze rapowe płyty 2024 roku [RANKING]](https://polskaplyta-polskamuzyka.pl/wp-content/uploads/2025/01/Najlepsze-rapowe-plyty-2024-roku-RANKING-300x300.png)


