
Zuta tworzy w duecie ze swoim partnerem życiowym, czego efektem jest ich wspólny album „To dopiero początek”. Zapraszamy do zapoznania się z naszą recenzją tego wydarzenia.
fot. okładka albumu
Recenzja płyty „To dopiero początek” – Zuta (Agora Muzyka, 2025)
Album „To dopiero początek” stanowi spore zaskoczenie — tym większe, że mamy do czynienia z debiutem. Już od pierwszych dźwięków słychać wszystko to, co charakteryzuje w pełni ukształtowany, dojrzały zespół (choć to przecież duet). Zuta tworzy muzykę opartą na solidnym fundamencie retro stylu, który przekłada się na znakomitą jakość i spójność poszczególnych kompozycji.
Gdzieś pomiędzy popem, alternatywnym rockiem a subtelną elektroniką znaleźli oni własną przestrzeń — starannie zaadaptowaną i wyraźnie „swoją”. Na pierwszy plan wysuwa się jednak charyzmatyczna wokalistka, operująca słowem w sposób świadomy i nieoczywisty, nadając piosenkom głębi, ekspresji i literackiego rysu.
W większości otrzymujemy więc utwory wyraziste, mocno naładowane emocjami, a jednocześnie wystrzelone wokalem samej Zuty. To ona nadaje każdemu momentowi wyrazu, nawet w wolniejszych kawałkach, takich jak „Nie to nie” z gościnnym udziałem Jacko Brango. Wreszcie pojawia się kobiecy — i co ważne — niski wokal, wyróżniający się na tle wielu dziewczęcych głosów, które coraz częściej śpiewają do lub dla siebie. Stąd jeśli raz ją usłyszycie, na pewno zapamiętacie na zawsze.
Na płycie pojawia się kilku muzyków, ale trzon stanowi — już nie tylko partner muzyczny, lecz także mąż Zuty, Maks Mikulski (współkompozytor i instrumentalista). Jego umiejętność oszczędnego, a zarazem ekspresyjnego wykręcania brzmienia sprawia, że poszczególne nagrania stają się silnie magnetyczne. Taka plastyczność tworzy artystyczny mikroklimat, który raz rodzi nieco oldschoolowy obraz, innym razem podąża w stronę synthwave’u („best”) lub delikatnej psychodelii („asap”). Ekspresja Zuty Lipowicz gdzieś w oddali trąci charakterem Kory (wspomniany „best”) — czy ktoś pamięta, że początki grupy Maanam sięgały niszowego duetu gitarowego o nazwie „Sensacyjna Grupa Okazjonalna”?
Zadziwiające jest, że w tak silnym zespoleniu dwóch osobowości zrodził się nietuzinkowy projekt, który dopiero nabiera rozpędu. Zuta to coś więcej niż poprawność muzyczna i staranna realizacja, wspierająca zmysł obu twórców. Album „To dopiero początek” wydaje się przecież gorącym — nie letnim — zobrazowaniem pewnej kreacji, która dzięki talentowi artystów ma szansę przetrwać na lata, serwując słuchaczom smakowite kąski w postaci kolejnych utworów. Ten temperament w przyszłości jeszcze bardziej się wyostrzy — jestem o tym przekonany. Na razie obwąchują się z publicznością, choć już teraz czuć w tym dużą świadomość tego, co robią. Bardzo dobry debiut.
Łukasz Dębowski



![Najlepsze rapowe płyty 2024 roku [RANKING]](https://polskaplyta-polskamuzyka.pl/wp-content/uploads/2025/01/Najlepsze-rapowe-plyty-2024-roku-RANKING-300x300.png)


