„Nie chcę ścigać się z modą ani tworzyć chwytliwych utworów” – Andy Curent [WYWIAD]

Andy Curent to artysta, który potrafi połączyć rocka, bluesa, jazz i funk w spójną, autorską całość. Owocem tej syntezy jest album „Rozterki” – pełen emocji i muzycznej różnorodności.

O procesie jego powstawania, inspiracjach i niekomercyjnych działaniach można dowiedzieć się z naszego wywiadu z artystą.

fot. materiały prasowe

Jaka była geneza powstania albumu „Rozterki”? Czy powstawał on etapami, czy był wynikiem jednego, intensywnego okresu?

Proces tworzenia albumu trwał około 3 lat. Przez pierwsze dwa lata zbierałem pomysły, układałem harmonie, nagrywałem partie gitar akustycznych i elektrycznych oraz linie basowe. W międzyczasie pisałem teksty i tworzyłem linie melodyczne. Następnie łączyłem wszystko w zamknięte formy muzyczne. Drugi etap to praca w studiu nagrań z udziałem doświadczonych muzyków.

Co według Pana jest największą wartością tej płyty? Czy udało się Panu zrealizować wszystkie pomysły, które pojawiły się podczas jej nagrywania i produkcji?

Największą wartością płyty jest jej osobisty charakter, ukształtowany przede wszystkim przez teksty i gitarowe brzmienia. Moje wokale i partie gitarowe, a także partie gitarowe Andrzeja Żelaśkiewicza nadają płycie specyficzny klimat. Należy też wspomnieć o Marcelim Foltanie i Davidzie Maydanyuku za wkład rytmiczny.

Zależało mi na uzyskaniu rozpoznawalności i autentyczności. Zrealizowałem wszystkie pomysły zaplanowane przed produkcją i te, które pojawiły się w jej trakcie. W czasie nagrań powstawały też spontaniczne pomysły, które skrupulatnie wyłapywał (a czasem i podpowiadał) realizator Tomasz Rzońca.

Każdy utwór to osobna opowieść, ale razem tworzą przemyślany koncept. Jaka w takim razie według Pana jest narracja lub motyw przewodni, który scala „Rozterki”?

Tak, zgadza się – każdy utwór to osobna opowieść. Wszystkie teksty obracają się wokół przeżyć człowieka uwikłanego w swoje wewnętrzne problemy, żyjącego we współczesnym świecie. Niekiedy jest to frustracja, innym razem potrzeba przemiany, poprawy rzeczywistości. Czasem są to utwory protest-songowe, jak np. „Martwa rzeka”, gdzie poruszyła mnie kwestia beztroskiego traktowania przyrody.

Każdy tekst to dla mnie pewnego rodzaju przeżycie, obserwacja lub przemyślenie. Nie oceniam – obserwuję i piszę. Nie silę się na wydumane formy literackie – używam prostych słów, choć niekiedy ubranych w metafory. Nie uważam się za poetę, ale zależało mi na poetyckim charakterze tekstów. Jednocześnie chciałem, żeby melodia i przekaz pozostały proste i czytelne.

Motywem przewodnim są „Rozterki” zwykłego człowieka, uwikłanego w świat i wrzuconego w trybik „Blaszanego ludzika”. Od początku wiedziałem, że chcę stworzyć spójną całość z wyraźnym przekazem, a nie jedynie dopasowywać teksty do melodii czy odwrotnie.

 

fot. okładka płyty

Jak wyglądał proces produkcji płyty – od aranżacji, przez pracę z zespołem, po wybór brzmień? Czy był jakiś utwór, który wymagał więcej czasu, by spełniał Pana wymagania?

Przeprowadziłem trzy sesje nagraniowe, po pięć utworów każda. Finalnie na płycie znalazło się 14 utworów. Każda sesja miała inny charakter: pierwsza – rockowy, druga – bluesowo-rockowy, trzecia – balladowy. Bardzo świadomie budowałem formę albumu, ponieważ zależało mi na ukazaniu pełnego spektrum moich muzycznych aspiracji. Później wszystko połączyłem tak, by słuchacz mógł się zaciekawić i dotrwać do końca płyty. Nie ukrywam, że jest długa i ledwo zmieściła się na płycie CD. Choć może wydawać się miszmaszem, łączy ją spójna stylistyka blues-rockowa.

Znalazły się tam jednak również utwory o innym charakterze: funkowy „Zły czas”, jazzujący „Blaszany ludzik” czy progresywny „Obsydian”, ale wszystkie utrzymane są w bluesowej konwencji.

Aranżacje były narzucone przeze mnie – przed nagraniami muzycy otrzymali zamknięte formy, do których następnie dogrywali swoje partie. Oczywiście każdy wniósł też własną inwencję i osobowość, ale formy kompozycji zostały zachowane.

Założeniem była gra na żywych instrumentach i gitarowe brzmienia. Podkłady harmoniczne oparto głównie na gitarze akustycznej – to na niej powstała większość kompozycji.

Każdy utwór wymagał dużej uwagi i precyzji – to nie są proste piosenki. Najwięcej pracy wymagał utwór „Pielgrzym”, a najtrudniejszy do zagrania był „Zły czas”.

Czy do każdej kompozycji podchodził Pan indywidualnie, celowo sięgając po inne gatunki muzyczne? Skąd pomysł na tak szeroką mieszankę stylów?

Tak – każda kompozycja wymagała indywidualnego podejścia, ze względu na swoją formę i tekst. Zawsze zaczynało się od jakiegoś pomysłu – zwrotki, refrenu, riffu, aforyzmu. Potem następowała rozbudowa do finalnej formy.

Z tą mieszanką stylów to lekka przesada – album ma charakter bluesowo-rockowy i balladowy. To nie są jednak utwory stricte bluesowe czy rockowe. Wykorzystuję elementy różnych stylów, ale trudno przypisać te kompozycje konkretnie do jednego gatunku. To utrudnia publikację w mediach nastawionych na konkretny styl, ale są stacje i słuchacze otwarci na taką formę ekspresji.

Na ile tytuł płyty (i samego utworu „Rozterki”) odzwierciedla napięcia, wybory i dylematy, które Pan przeżywa? Co tak naprawdę kryje się za tym słowem?

„Rozterki” to utwór-refleksja nad życiem i jego ulotnością. Przypomina, jak łatwo możemy zagubić się w codziennym biegu, zapominając o tym, co naprawdę ważne. Chciałem tym utworem stworzyć przestrzeń emocjonalną, w której słuchacz zatrzyma się na chwilę i dostrzeże piękno świata.

Nie lubię odpowiadać na pytania: „co autor miał na myśli lub przeżywał”. Każdy powinien sam odsłuchać i wyciągnąć swoje wnioski. Najwięcej kontrowersji budzi tekst „Wampira”, który ma psychologiczny wydźwięk, choć w zamyśle nie dotyczył tych tematów. Jestem obserwatorem – przeżycia ludzi, ich emocje i zachowania wyrażam w tekstach.

Tytuł „Rozterki” narodził się właśnie z tej idei – że każdy ma swoje indywidualne rozterki, a warto czasem się zatrzymać i nie gonić za tym, co materialne. Znaleźć swoją niszę i coś, co naprawdę ma wartość.

 

Jak dziś postrzega Pan siebie jako wokalistę i autora tekstów? Czy obie te role są dla Pana równie istotne?

Tak – obie role są dla mnie równorzędne. Łatwiej przychodzi mi tworzenie linii wokalnych i śpiew, ponieważ mam wokalne przygotowanie. Pisanie tekstów wymaga więcej pracy i czasu, ale wynika z potrzeby stworzenia pełnej formy słowno-muzycznej.

Co jest dla Pana najtrudniejsze w dotarciu do słuchaczy? Czy czuje Pan, że żyjemy w czasach, gdy trudno wyjść z tak niekomercyjnym projektem, jakim jest album „Rozterki”?

W jakimś stopniu moja twórczość trafia do odbiorców – jest grupa ludzi, która akceptuje ten rodzaj muzyki, szczególnie że jest ona autentyczna i szczera. Za tym projektem stoją prawdziwi ludzie i muzycy.

Od początku zakładałem, że projekt nie będzie komercyjny. Mam świadomość, że materiał nie należy do mainstreamu. Pytanie tylko – czy musi? Nie chcę ścigać się z modą ani tworzyć chwytliwych utworów „na czasie”, bo nie wiem, czy w ogóle byłbym w stanie takie stworzyć.

Co byłoby dla Pana sukcesem, jeśli chodzi o album „Rozterki”? Czy towarzyszą mu jakieś marzenia, które chciałby Pan przy tej okazji zrealizować?

Szczerze? Sukcesem byłoby dotarcie do publiczności, która zaakceptuje mnie jako artystę i doceni moją twórczość. A marzenie? Wystąpić na znaczącym festiwalu.

Czego możemy spodziewać się po Pana koncertach przy tej płycie, które wydają się naturalnym elementem Pana działalności artystycznej?

Dobrej zabawy i refleksji.

Czy może Pan zdradzić kilka słów na temat kolejnego, innego projektu muzycznego, nad którym Pan pracuje?

Tak, pracuję obecnie nad nowym projektem. To będzie nieco inna – być może dojrzalsza odsłona mojej twórczości. Nadal przeważać będzie konwencja rock-bluesowa, ale pojawią się też utwory pop-rockowe. Jeszcze w tym roku opublikuję w sieci cztery nowe utwory, a pełna płyta ukaże się najwcześniej wiosną przyszłego roku.

 

Andy Curent – „Rozterki” [RECENZJA]

 

 

Jedna odpowiedź do “„Nie chcę ścigać się z modą ani tworzyć chwytliwych utworów” – Andy Curent [WYWIAD]”

  1. Świetny zarys! To brzmi jak typowy, choć nieco skomplikowany, proces tworzenia muzyki – pełen rozterek i poszukiwań poetyckiego charakteru. Warto zauważyć, że autor zdecydowanie unika prostych odpowiedzi na trudne pytania, co jest już samo w sobie ciekawe. Choć album Rozterki ma charakter bluesowo-rockowy, to wciąż jest to swego rodzaju miszmasz z elementami funk i jazzu. Czy to wadą? Może, że dla mediów nastawionych na konkretny styl, ale dla słuchaczy otwartych na autentyczność – wydaje się to być tylko kwestia indywidualnych upodobań. Sukcesu przy życiu, niezależnie od komercyjności!

Leave a Reply