Paweł Lisek – „Tu i teraz” [RECENZJA]

Nasz ocena

„Tu i teraz” to debiutancka płyta Pawła Liska. To połączenie radiowego popu, nastrojowych ballad i relaksacyjnych melodii, które pozwolą zwolnić i zanurzyć się w tym, co naprawdę ważne. Poniżej prezentujemy naszą recenzję tego wydarzenia.

fot. okładka albumu

Recenzja płyty „Tu i teraz” – Paweł Lisek (2025)

Paweł Lisek to melodyk o malowniczej barwie głosu, który spełnia swoje marzenia związane z muzyką. Jego debiutancki album „Tu i teraz” jest tego najlepszym potwierdzeniem. Wokalista stawia na czytelną formę piosenki — może momentami zbyt przewidywalną, ale zawsze naznaczoną emocjami samego artysty, potrafiącego przekazywać treść w sposób prosty, a jednocześnie angażujący. Radiowy pop nie musi być przecież banalny, nawet jeśli nie oferuje nowatorskich rozwiązań, które wyraźnie odróżniałyby jego twórczość od tego, co już gdzieś słyszeliśmy.

Choć cała płyta wydaje się dosyć spójna — obok lekkich piosenek pojawiają się poruszające ballady — znajdziemy tu również momenty, które wyraźniej wybijają się na tle całości. Do takich należy najbardziej energetyczny, rozpisany z rozmachem utwór „Taki jestem”, wyróżniający się starannie obudowaną linią melodyczną (ładnie zaaranżowane smyczki). Niekiedy zdarzają się też fragmenty z wyraźniejszą obecnością elektroniki, jednak w większości mamy do czynienia z żywymi motywami instrumentalnymi — może nieco szablonowymi, ale skutecznie podkreślającymi formułę tego wydarzenia („Nie czekaj”).

Każda piosenka została więc przygotowana według konkretnego zamysłu, akcentując nie tylko rozrywkowy, ale i refleksyjny charakter, który w danym momencie udało się wydobyć (mniej komercyjny utwór „Moment”). Zwracają też uwagę próby wyłamania się z typowo popowej konwencji i podążania w mniej oczywistym kierunku („Życie”).

Wiele tu lekkości i umiejętnego splatania przekazu z własną wrażliwością, co pozwala spojrzeć na ten projekt z większym uznaniem („Kochaj”). Wokalista nie robi nic na siłę — wręcz przeciwnie, wyczuwa się w tym duże pokłady naturalności, dzięki czemu szczerość idzie w parze z jego osobowością. Należy uznać to za wartość nadrzędną, która w przypadku tego typu przedsięwzięcia ma duże znaczenie. A to, że czasem jest bardziej przebojowo, wcale nie działa na niekorzyść („Nic więcej”).

Paweł Lisek długo czekał na moment, w którym będzie mógł na szerszą skalę dzielić się swoją twórczością — pełną pasji, uczuć i uniwersalnych prawd, które każdy z nas może przyswoić na własnych zasadach. Album „Tu i teraz” pozostaje otwarty na potencjalnego słuchacza, mającego potrzebę odnalezienia się w takiej estetyce. Z pewnością drzemie w tym materiale spory potencjał, niosący się na znamiennym wokalu artysty, potrafiącego autentycznie wyrażać to, co w muzyce go porusza.

Niby każda piosenka to nic wielkiego, a jednak przyciąga uwagę i wskazuje kierunek, w którym warto podążać, by odnaleźć w tym także własne emocje. Dla bardziej wymagającego odbiorcy może to być za mało, ale dla każdego, kto potrzebuje odrobiny niemodnego klimatu w popowym wydaniu, ten zestaw propozycji może przynieść wiele przyjemnych chwil.

Łukasz Dębowski

 

Leave a Reply