
„Astor Piazzolla – 24 Tanga na altówkę i fortepian” to kolejny wyjątkowy projekt Joanny Filus-Olenkiewicz. Więcej o tym albumie, twórczości Piazzolli i emocjach związanych z jego muzyką, można dowiedzieć się z naszego wywiadu z artystką.
fot. Alisa Photographer Spain
Jaka była geneza powstania albumu „Astor Piazzolla – 24 Tanga na altówkę i fortepian”? Skąd wziął się pomysł na nagranie całego albumu z tangami Astora Piazzolli w duecie altówkowo-fortepianowym?
Geneza tego albumu związana jest przede wszystkim z brakiem odpowiedniego repertuaru przeznaczonego na altówkę. To właśnie ta luka skłoniła mnie do sięgnięcia po utwory skrzypcowe i przygotowania własnych transkrypcji. Dodatkowym impulsem była moja ogromna fascynacja muzyką Astora Piazzolli – niezwykle żywiołową, rytmiczną, pełną pasji, emocji i wewnętrznego żaru.
Od dawna marzyłam o możliwości wykonywania jego utworów w kameralnych zestawieniach. Niejednokrotnie próbowałam zrealizować takie projekty, m.in. w duecie skrzypcowo-gitarowym, jednak ograniczenia czasowe i kwestie logistyczne – potęgowane faktem, że z przyjaciółmi mieszkamy w różnych częściach świata – skutecznie utrudniały ich realizację.
Dopiero w duecie altówkowo-fortepianowym udało się stworzyć przestrzeń do spełnienia tego marzenia i nagrania całego albumu z tangami Piazzolli.
Muzykę tego kompozytora poznawałam w wielu różnych wykonaniach i obsadach. Za każdym razem odkrywałam w niej niepowtarzalną intensywność uczuć i przeżyć – czegoś, czego nie da się opisać słowami. Dla mnie twórczość Piazzolli stała się językiem emocji, które we mnie pulsują, a które mogę wyrazić poprzez barwy, odcienie i brzmienie altówki.
Co najbardziej urzekło Panią w twórczości Piazzolli jako altowiolistkę?
Twórczość Piazzolli jest mi szczególnie bliska również ze względu na jej korzenie – odnajduję w niej echo muzyki folklorystycznej, od której sama zaczynałam, będąc uczennica bielskiego liceum muzycznego. Polska muzyka ludowa, pogodna, skoczna i barwna, ma w sobie podobny żywioł i tę samą szczerość przekazu. Czasami myślę, że gdyby Astor Piazzolla usłyszał beskidzkie granie, byłby nim oczarowany – a może nawet znalazłby w nim inspirację do swojej twórczości.
Jak wyglądał proces wyboru tych konkretnych 24 tang? Czy kierowała się Pani jakimś kluczem tematycznym lub emocjonalnym?
Proces wyboru 24 tang był dla mnie czymś więcej niż tylko ułożeniem repertuaru – stał się podróżą przez różne odcienie emocji i nastrojów obecnych w twórczości Piazzolli. Nie kierowałam się jednym, ściśle określonym kluczem tematycznym. Zależało mi raczej na stworzeniu muzycznej opowieści, w której obok żywiołowości i ognia charakterystycznego dla tanga pojawią się także chwile zadumy, nostalgii i lirycznego wyciszenia.

fot. okładka płyty
Altówka nie jest pierwszym instrumentem, który kojarzy się z tangiem. Jak wydobyć z niej ten charakterystyczny piazzollowy „nerw” i taneczny puls?
Chciałam, aby każdy z utworów wnosił do albumu inny kolor emocjonalny i by razem tworzyły barwną, pełną kontrastów mozaikę. Zależało mi także na pokazaniu, że altówka – często pomijana w repertuarze solowym – potrafi w pełni oddać charakter tej muzyki: jej pasję i dramatyzm, ale również delikatność i intymność.
Aby wydobyć z altówki charakterystyczny dla Piazzolli „nerw” i taneczny puls, kluczowe okazało się operowanie artykulacją i dynamiką. Ważne są mocne akcenty, podkreślanie synkop, praca smyczkiem blisko podstawka, a z drugiej strony umiejętne kontrastowanie tego z miękkim, śpiewnym legato. Dzięki swojej bogatej palecie barw altówka potrafi ukazać zarówno surową energię i rytmiczny „drive”, jak i subtelną, liryczną kantylenę. To połączenie pozwala wydobyć z muzyki Piazzolli jej esencję – dramatyzm, pasję i taneczność.
Czy trudno było znaleźć balans między klasycznym warsztatem a ekspresją bliską muzyce Piazzolli? Co w ogóle było najtrudniejsze dla Pani w realizacji tego projektu?
Ten projekt był dla mnie ogromną przyjemnością i jednocześnie odskocznią. Muzyka tak pełna emocjonalności i żywiołowości przynosi mi wielką satysfakcję i radość – pozwala wyładować emocje i zanurzyć się w świecie empatii. Utwory Piazzolli gra się stylistycznie inaczej niż klasyczne koncerty, np. Mozarta, gdzie każdy detal – pociągnięcie smyczka, impuls czy intonacja – ma fundamentalne znaczenie. Tutaj mogę pozwolić sobie na większą swobodę i sięgać po własną interpretację zamiast trzymać się z góry narzuconych ram.
Niemniej jednak kluczowym wyzwaniem była dla mnie organizacja techniczna przedsięwzięcia. Muszę przyznać, że prób było prawie znikoma ilość – nagrywaliśmy w dziewięciogodzinnej sesji w sobotę, ponieważ od poniedziałku do piątku pracuję jako pedagog specjalny w szkole w Berlinie. Do tego dochodził czas przeznaczony na odsłuchy i pracę z fantastycznym, nieocenionym Studio Greve.
Piazzolla mówił kiedyś, że jego tango jest „tangiem dla słuchania, a nie do tańczenia”. Czy ten aspekt był dla Pani ważny przy interpretacji?
Astor Piazzolla rzeczywiście powiedział: „For me, tango was always for the ear rather than the feet” (pol. „Dla mnie tango zawsze było dla ucha, a nie dla stóp”). To stwierdzenie odzwierciedla jego podejście do tanga jako muzyki koncertowej, a nie tylko tanecznej.
W kontekście mojej interpretacji tang Piazzolli na altówkę, to podejście miało duże znaczenie. Skupienie się na słuchowej stronie tanga pozwalało mi na głębsze wyrażenie emocji i niuansów zawartych w tych utworach. Altówka, ze swoją bogatą paletą barw i zdolnością do oddawania subtelnych odcieni emocjonalnych, stała się idealnym narzędziem do realizacji wizji Piazzolli. Z jednej strony staram się spełniać wytyczne kompozytora, szczególnie gdy słucham lub wykonuję jego muzykę, ale muzykę tę wykonuję na żywo od stycznia 2024 roku, kiedy zorganizowałam projekt z tangami na berlińskiej scenie. Do tego projektu zaprosiłam dwoje fenomenalnych tancerzy – Asnat Ricardo i Franka Bernhauera. Koncerty okazały się prawdziwym hitem, a bilety zostały wyprzedane w momencie ich udostępnienia.
We wrześniu i październiku odbędą się kolejne trzy koncerty z muzyką Astora Piazzolli w towarzystwie wspomnianych tancerzy. Serdecznie zapraszam na to wyjątkowe wydarzenie.
Czy praca nad tym albumem wpłynęła w jakiś sposób na Pani podejście do altówki jako instrumentu – jej barwy, możliwości, charakteru?
Praca nad tym albumem jeszcze bardziej utwierdziła mnie w przekonaniu, że wybór altówki ponad 25 lat temu był strzałem w dziesiątkę. Obok skrzypiec altówka stała się moim głównym narzędziem do odkrywania nowych barw i możliwości brzmieniowych. Grając na mojej altówce Jana Pawlikowskiego, wciąż odkrywam w niej coś wyjątkowego, co inspiruje mnie do dalszej eksploracji jej charakteru i ekspresji.
Czy planuje Pani kontynuować ten trop repertuarowy — może z innymi kompozytorami tanga nuevo, a może z kolejną płytą Piazzolli?
Jak najbardziej, na pewno będę kontynuować ten repertuarowy kierunek. W przyszłości chciałabym nagrać kolejną płytę z muzyką Piazzolli, tym razem w pełniejszym składzie, co pozwoliłoby jeszcze pełniej oddać bogactwo jego twórczości. Jednocześnie mam w planach eksplorację innych kompozytorów tanga nuevo, aby poszerzać spektrum brzmień i emocji, które altówka może w tym repertuarze wyrazić. Ponadto czeka mnie także projekt barokowy, który stanowi kolejne muzyczne wyzwanie i okazję do odkrywania nowych aspektów gry na altówce.
Jaką rolę w tym projekcie odegrała Pani własna emocjonalność? Czy tango pozwala na większą osobistą ekspresję niż repertuar klasyczny?
Moja własna emocjonalność odegrała w tym projekcie kluczową rolę. Tango Piazzolli daje ogromną swobodę wyrażania uczuć i nastrojów – od intensywnej pasji po subtelną melancholię – co w repertuarze klasycznym często podlega ścisłym ramom interpretacyjnym. W muzyce Piazzolli mogę pozwolić sobie na pełną ekspresję, odkrywanie własnych emocji i przekładanie ich na brzmienie altówki, co sprawia, że każdy utwór staje się dla mnie osobistą opowieścią. Pozwala mi na to mój serdeczny przyjaciel i niedościgniony pianista Kensei Yamaguchi, który swoją interpretacją, uważnym słuchaniem oraz nienaganną techniką wspiera mnie w tworzeniu spójnej i pełnej emocji muzycznej narracji.
Gdyby miała Pani opisać ten album jednym słowem lub zdaniem, które najlepiej oddaje jego nastrój – co by to było?
„Ten album to podróż przez pulsujące emocje i barwy dźwięków – altówka i fortepian snują opowieść pełną pasji, nostalgii i namiętności, tak jak sam Astor Piazzolla pragnął, aby jego tango brzmiało dla ucha, a nie tylko dla stóp.”



![Najlepsze rapowe płyty 2024 roku [RANKING]](https://polskaplyta-polskamuzyka.pl/wp-content/uploads/2025/01/Najlepsze-rapowe-plyty-2024-roku-RANKING-300x300.png)


