Stylowo i z przekazem. Triple G prezentuje singiel „Na Greenpoincie” [RECENZJA]

„Na Greenpoincie” to nowy singiel polsko-amerykańskiego muzyka Gregga Starskiego, występującego jako Triple G. Do utworu powstał teledysk, będący hołdem dla dzielnicy i polonijnej społeczności, z którą artysta był związany.

fot. okładka singla

Choć Triple G to wciąż tajemnicza postać na polskim rynku muzycznym, coraz wyraźniej zaznacza swoją obecność, prezentując materiał wymykający się oczywistym klasyfikacjom. Trudno się temu dziwić — artysta przebywa dziś w Nashville, urodził się w New Britain, Connecticut, a na Greenpoincie mieszkał 12 lat. To właśnie to miejsce ukształtowało jego świadomość oraz wrażliwość, którą umiejętnie dzieli się we własnej twórczości.

A ta nie mieści się w prostych ramach gatunkowych. Wykracza poza rap, choć Gregg bez wątpienia rapuje, i unika popowej miałkości, mimo że jego nowy singiel osadzony jest w charakterystycznej melodyce. To raczej „stara szkoła” — ale podana z nowoczesną produkcją i świeżym podejściem aranżacyjnym.

„Na Greenpoincie” jest poniekąd hołdem dla tego miejsca, mocno wiążąc się z jego spostrzeżeniami i emocjonalnością, mającą niewątpliwy wpływ na formę tej propozycji. Do tego dochodzi autentyczność, bez której ten numer nie miałby takiej siły przebicia.

Nie da się więc ukryć, że mamy tu do czynienia z czymś stylowym, a jednocześnie osobistym, choć wyczuwalne jest także pewne „przymrużenie oka”. W tym przypadku dostaliśmy przekaz o charakterze opisowym, ale podany w formie kameralnej narracji. Ta obrazowość tworzy niemal komiksową specyfikę, co nie zmienia faktu, że mamy pełnoprawny utwór, który wyraźnie określa kierunek artystycznych działań twórcy. To przecież kawałek, mający opowiedzieć nam jakąś historię – z lekko poprowadzonym scenariuszem:

„Wstaję rano, bo trzeba zarobić siano / Zakładam garnitur(ek), elegancko ubrany, na sukces skazany / kobiety podniecone / dzwonek dzwoni – 'Jak tam przystojniaku?’ / Zajebiście czad, wbijajcie na imprezę, tu wieczorem, na parterze (…)”.

Warto też wspomnieć o teledysku – dużej produkcji, która spójnie stapia się z treścią zawartą w czytelnie przedstawionym tekście.

„Na Greenpoincie” to stylowa propozycja, mająca w sobie siłę przebicia i niebanalnie określoną formułę, która w tym momencie staje się znamienna dla poczynań Triple G – choć artysta nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Twórca stawia na autentyczność, tworząc osobisty portret miejsca, które ukształtowało jego spojrzenie na świat. Warto sięgnąć po ten utwór choćby z czystej ciekawości – bo jego koloryt wydaje się niebanalny i rzadko spotykany na taką skalę w polskiej muzyce rozrywkowej.

[rec. Łukasz Dębowski]

*****

Triple G regularnie odwiedza Polskę i planuje koncerty po obu stronach oceanu. Pracuje nad drugą EP-ką, odważnie łącząc brzmienia polskie i amerykańskie. W jego twórczości słychać pasję, autentyczność i niezależność – tak w kodzie, jak i na bicie.

Więcej informacji: https://www.triplegstarski.com

 

fot. materiały prasowe

Leave a Reply