SMOLIK / KEV FOX z koncertem we Wrocławiu [FOTORELACJA]

11 grudnia 2024 we wrocławskim Narodowym Forum Muzyki odbył się ostatni koncert zespołu Smolik / Kev Fox promujący ich drugi album „Belly Of The Whale”. Poniżej można znaleźć naszą fotorelację z tego wydarzenia.

fot. Adrian Kaczmarek

Końcem 2023 roku miałem przyjemność być na koncercie z pierwszej części trasy (w Bielsku-Białej), który to do dzisiaj wspominam ciepło.

Mógłbym w tym momencie typowo, clickabaitowe pytanie „Czy grudniowy koncert był tak dobry jak ten wcześniej wspomniany?”. Jednak nie miałoby ono sensu. Trio (razem z Aleksandrem Orłowskim na perkusji) jest złożone z fenomenalnych muzyków, których umiejętności idą w parze z charyzmą, a co za tym idzie, oba koncerty musiały być (i były) na równym, wzorowym poziomie. Największą różnicą była przestrzeń muzyczna – we Wrocławiu mieliśmy przyjemność usłyszeć muzykę w luźniejszej atmosferze, za sprawą sali „klubowej”, bez miejsc siedzących, z większymi możliwościami spontanicznego odbioru muzyki.

Prócz utworów z tytułowego albumu, znalazło się miejsce dla kilku piosenek z pierwszej płyty duetu (zdobywcy Fryderyka w kategorii „Elektronika i alternatywa” w 2016 roku), czyli „Run” i „Little Older”, a także późniejszego „Queen of Hearts”.

Koncert nie należał do łatwych dla Foxa, albowiem dwa dni po nim, miał miejsce pogrzeb jego ojca. Chyba między innymi dlatego Kev uraczył nas kilkoma anegdotami ze swojego życia, jak chociażby tą o pierwszej gitarze, którą dostał właśnie od taty, kiedy to wchodził w dorosłe życie. Biorąc pod uwagę okoliczności towarzyszące temu koncertowi, jestem pełen podziwu dla wokalisty, który z pełną werwą i pasją odgrywał swoje utwory.

Końcem listopada wykonywałem fotorelację na koncercie WalusiaKraksyKryzys, z którym gra Olek. Jak podczas tamtego gigu trudno było odczuć, iż miał przestrzeń na pokazanie swoich umiejętności, tak tu ponownie błyszczał, momentami nakręcając się wzajemnie z Kevem, by później, kilka razy zagrać solówki na perkusji. Czuć było to „coś”, synergię i radość ze wspólnego grania muzyków. A to w koncertach jest piękne, kiedy energia ze sceny jest prawdziwa i udziela się zebranym fanom, którzy przybyli na czas koncertu, by obcować z tą muzyką i wymieniać się emocjami.

Szlifu całości nadawał Andrzej Smolik brzmieniem swoich instrumentów klawiszowych, których najbardziej ciekawe momenty przypadły podczas grania utworów m.in. „Run” czy „Promises”.

Czy czekam na kolejną trasę? Z niecierpliwością.
Czy polecam wybranie się na któryś z przyszłych koncertów? Jeśli tak jak ja, jesteście sympatykami żywego i energetycznego grania, a zamiast autotune’a wybieracie prawdziwy wokal i umiejętności, to tak – te koncerty są dla Was i w żadnym stopniu się nie zawiedziecie. To profesjonalni muzycy, którzy z szacunkiem wychodzą do swoich słuchaczy, żeby dać im niezapomniane show i emocje.

Adrian Kaczmarek

 

fot. Adrian Kaczmarek

 

Leave a Reply