Maryla Rodowicz zaprosiła Mroza do nagrania wyjątkowej wersji „Sing-Sing”.
fot. Dominika Jaruga
Zaproszenie na nową płytę Maryli Rodowicz, ikony polskiej muzyki jest jednym z tych, których się nie odmawia, i które jest dla mnie nadzwyczaj wyjątkowe. Przebojowy dorobek Królowej imponuje – nie mniej niż jej charyzma, otwartość i zaangażowanie. Bardzo dobrze pamiętam płyty winylowe i kasety, które mieliśmy w domowej kolekcji. Nigdy bym nie przypuszczał, że będziemy mogli razem posiedzieć w studio, popracować, pogadać, a przede wszystkim dać nowe życie jednej z moich ulubionych piosenek Maryli, czyli „Sing-Sing” – wyznaje Mrozu.
Do pierwszego spotkania doszło w moim domu. Piękna pogoda, słońce, ogród. Przy ogromnej ilości naleśników z serem, padały z mojej strony propozycje utworów dla Mroza. Stanęło na „Sing – Sing”. To popołudnie od razu przerodziło się w małe jam session. W studio Łukasz od razu wiedział czego chce, pokierował mną jak małą dziewczynką. Od początku miał wizje tego numeru i konsekwentnie ja realizował. Zaufałam mu i nie żałuję – wspomina Maryla.
Mam nadzieję, że nowa wersja będzie interesująca dla starszych fanów utworu jak i pozyska zupełnie nowych – dodaje Mrozu.