„Drogowskazy” to tak naprawdę wskazówki od dzieci kierowane do dorosłych – Agnieszka Wiechnik [WYWIAD]
“Drogowskazy” to album składający się z 10 wyjątkowych utworów zespołu TSO. Od przebojowego “Funky Song”, aż po świąteczne “Pada śnieg”. Zapraszamy na nasz wywiad z pomysłodawczynią całego projektu – Agnieszką Wiechnik.
fot. materiały prasowe
Jak to się stało, że podjęła Pani współpracę oraz objęła opiekę artystyczną nad TSO, czyli Taką Sobie Orchestrą, co doprowadziło do nagrania albumu „Drogowskazy”?
Tak naprawdę TSO to moi wieloletni uczniowie, których po prostu połączyłam w zespół. Zaczęło się od koncertu poświęconemu twórczości Michaela Jacksona „Tribute to Michael Jackson”, który zagraliśmy na jednej z plenerowych imprez w Janowie Lubelskim (jako support przed gwiazdą wieczoru).
Nie mieliśmy wtedy nazwy, po prostu wystąpiliśmy jako soliści z Janowskiego Ośrodka Kultury, chciałam żeby dzieciaki się gdzieś pokazały. Koncert był strzałem w dziesiątkę, bo ludzie z nami śpiewali, panie z ochrony miały łzy w oczach, nie spodziewaliśmy się takiego odbioru. Schodząc ze sceny powiedziałam: zakładamy zespół, szukamy nazwy i nie wiem jeszcze jak to zrobimy, ale za rok wydamy naszą autorską debiutancką płytę! Te słowa padły pod koniec sierpnia 2022 r, w grudniu tego samego roku wydaliśmy pierwszy singiel i teledysk „Pada Śnieg”, który od razu podbił listę przebojów Polskiego Radia Dzieciom, grały go też inne stacje, a w grudniu tego roku wydaliśmy w końcu naszą wymarzoną płytę! Wszystko to zadziało się w przeciągu roku, zagraliśmy tez sporo koncertów. Zespół istnieje od roku.
Jaka główna idea przyświecała Pani podczas tworzenia materiału na ten album? Czy tworzenie tekstów pod kątem takiego albumu było dla Pani jakimś wyzwaniem?
Chciałam stworzyć coś, co miałoby ważne przesłanie, coś co trafi i do dzieci i do dorosłych. Poruszyć ważne tematy, jak pomoc potrzebującym, szacunek do zwierząt, miłość do ojczyzny, radzenie sobie z hejtem czy docenianie bliskich za życia, a nie wtedy kiedy już ich braknie… Chciałam by piosenki edukowały, ale też dodawały pozytywnej energii. Jako wieloletnia chórzystka Majki Jeżowskiej, wiele się od niej nauczyłam. Majka była też moją mentorką, która wielokrotnie namawiała mnie do stworzenia zespołu dziecięcego, z którym i ja będę koncertować. Bardzo mi kibicowała i wspierała dobrym słowem, za co jestem jej wdzięczna – to złoty człowiek! Do tekstów tez natchnęła mnie twórczość Michaela Jacksona, to był impuls, że po koncercie „Tribute to Michael Jackson” powstało TSO, ale widocznie tak miało być!
fot. materiały prasowe
W jaki sposób udało się Pani zapanować nad dosyć dużym projektem, a także chórem dzieci i młodzieży, biorących udział w nagraniu tego albumu? Jak wyglądał wcześniejszy podział wokalny w poszczególnych piosenkach?
Szczerze mówiąc to sama się dziwię, że jakoś to wszystko pogodziłam (śmiech). Na pewno dużym plusem jest to, że my po prostu się przyjaźnimy i spotykamy prywatnie, wyjeżdżamy na różne obozy, biwaki, integrujemy się, więc jesteśmy trochę jak rodzina. Zarówno dzieci, jak i rodzice podchodzą bardzo sumiennie do swoich zadań, rodzice pomagają przy wyjazdach, koncertach czy teledyskach. Wszystkie wokale na płytę nagrywałam sama, każdego indywidualnie na lekcji, więc mam ten komfort, że nie muszę jeździć gdzieś do studia. Wszystkie wokale na płytę nagrałam sama i wysyłałam na Maderę do naszego producenta Adama (MAVOOI) Związka, który ogarniał resztę, czyli aranżację, produkcję mix i master. Jeśli chodzi o podział wokalu do poszczególnych piosenek, to dobierałam solistów intuicyjnie, kto w czym najlepiej zabrzmi. Znamy się od lat, więc wiem, kto w jakim stylu odnajdzie się najlepiej, starałam się by każdy zaśpiewał solo w jakiejś piosence. 🙂
Co było dla Pani najtrudniejsze w kwestii opieki nad projektem, a także tworzeniem materiału na album „Drogowskazy”?
Najtrudniejszą sprawą było znalezienie sponsorów, bo koszty były ogromne! W planach było wydać 10 piosenek i 10 teledysków, a potem chciałam połączyć to w płytę. Nigdy tego nie robiłam nie bardzo wiedziałam od czego zacząć, ale w pierwszej kolejności zwróciłam się do lokalnych władz tj. Burmistrza Janowa Lubelskiego Pana Krzysztofa Kołtysia, który bardzo nam kibicuje i pomaga jak może. Do Starosty Janowskiego Pana Artura Pizonia, który pomógł przy jednym utworze gdy startowaliśmy. Dużo pomogła nam też firma SHOP OUTLET OLIMI z Chełma, ale największym sukcesem było to, że Krajowa Grupa Spożywcza S.A. objęła mecenatem nasz zespół i na początek współpracy przekazała nam czek na 100 000 zł na dokończenie płyty! Płakałam jak dziecko ze szczęścia, wszyscy płakaliśmy! Dodam, że od stycznia startujemy z nagraniami na kolejną płytę, a w 2024 roku szykuje się dużo koncertów i niespodzianek, a o to zadbała Krajowa Gupa Spożywcza. Ogromne podziękowania należą się też dyrektorowi Janowskiego Ośrodka Kultury w Janowie Lubelskim Panu Łukaszowi Drewniakowi, który od samego początku wspiera TSO i finansowo, i duchowo! On jako pierwszy uwierzył w ten projekt i jest takim dobrym wujkiem zespołu. 🙂
Jednym z utworów, który znalazł się na płycie jest singiel „Do domu na Święta”. Jakie przemyślenia pojawiają się, gdy myśli Pani o świętach? I w jaki sposób starała się Pani oddać te emocje i klimat, tworząc ten utwór?
Pisząc ten utwór chciałam zwrócić uwagę, że nie warto dusić w sobie żalu, urazy. Święta to czas przebaczania, bycia razem, czas miłości i pokoju. Życie jest zbyt krótkie i kruche, by marnować czas na spory, doceniajmy bliskich za życia, póki z nami są, cieszmy się każdą chwilą i bądźmy życzliwi dla siebie. Czasem trzeba pierwszemu wyciągnąć rękę, by zażegnać niepotrzebne konflikty, by rozbić twardą skorupę i dostrzec wrażliwego człowieka. Pięknie utwór dopełnił teledyskiem Kuba Kotynia, który tak ubrał piosenkę w obrazek, że wszystkim nam poleciały łzy…
Przy tym projekcie współpracowała Pani z producentem i kompozytorem, występującym jako MAVOOI. Jak doszło do Waszej współpracy, który zaowocował tym albumem? Czy wiele kompromisów musieliście razem wypracować, żeby te piosenki mogły powstać w takiej formie?
Oj, z Mavooiem znamy się od dobrych kilku lat, śmiejmy się, że jesteśmy jak rodzeństwo, nawet mamy podobne charaktery (uparciuchy), dlatego czasem iskry lecą, ale finalnie – jak to mówimy – jest „łogień” (śmiech). Z Adamem poznaliśmy się przez przypadek, na jakiejś grupie facebookowej, gdzie szukałam kogoś, kto mi zrobi mix i master piosenki. Zaczęliśmy najpierw oficjalnie rozmawiać, ale potem szybko się zaprzyjaźniliśmy, zaczęliśmy współpracować na stałe. A to on robił produkcję dla mnie, a to ja jemu pomagałam np. w nagrywaniu chórku, pisaniu tekstów czy „toplajnów” dla jego klientów, czasem też nagrywałam wokale i prowadziłam solistów w studio i tak już zostało. 🙂 Pamiętam jaki był przerażony, jak mu wysłałam ok 300 śladów wokali do piosenki „Pada śnieg” (zapytał czy więcej się nie dało :D), ale skubany dźwignął temat, finalnie wyszło cudnie! Teraz już tyle śladów nie wysyłam, bo nauczył mnie, że można inaczej, ale początki były trudne. Dziś praca idzie bardzo szybko i przyjemnie. 🙂
Co według Pani jest największą wartością albumu „Drogowskazy”? Czy brakuje Pani podobnych projektów na polskim rynku muzycznym?
Dla mnie największą wartością jest to, że dzieci i młodzież włożyły w to całe serce, mnóstwo pracy, ileż na tym albumie jest emocji. Jestem z nich bardzo dumna, z siebie też! Dzięki nim mogłam podzielić się w tekstach tym, co siedziało we mnie głęboko, a czego nie miałam odwagi przekazać w swoich dorosłych piosenkach. Mam nadzieję, że te piosenki będą dla kogoś wsparciem, dodadzą otuchy i poprawią humor, a śpiewane przez tych młodych ludzi nabiorą jeszcze większej mocy… Dla nas jest to przygoda życia, coś czego nawet sobie nie byliśmy w stanie wymarzyć. Ten widok kiedy każdemu z osobna wręczałam płytę i widziałam łzy w oczach, radość i okrzyki, to było coś czego nie da się opisać.
W materiałach prasowych można przeczytać, że „Swoją muzyką TSO dociera nie tylko do dorosłych, ale także do dzieci i nastolatków”. Czy można bardziej uściślić odbiorcę, który według Pani powinien sięgnąć po ten album?
„Drogowskazy” to tak naprawdę wskazówki od dzieci kierowane do dorosłych, którzy w tym zabieganym świecie zapomnieli, co w życiu jest ważne, i że warto zatrzymać się na chwilę. Piosenki są uniwersalne, myślę, że zarówno dziecko jak i osoba dorosła znajdzie w nich cząstkę siebie.
Czy Taka Sobie Orchestra powstała z myślą o tym albumie? I czy jest możliwość kontynuacji działalności zespołu, a co za tym idzie całego projektu pod kątem wydawniczym, a może też koncertowym?
Tak, był to spontan, TSO powstała z myślą o tym albumie, ale już pracujemy nad kolejną płytą, a więc dopiero się rozkręcamy. To co udało nam się zrobić w przeciągu roku dodało nam tylko skrzydeł i chęci do działania! Szykujemy się też do koncertów, na pewno usłyszycie o nas nie raz i nie dwa. 🙂
Co byłoby dla Pani największym osobistym sukcesem związanym z albumem „Drogowskazy”? Czy ma Pani jakieś marzenia związane z tymi piosenkami, które także dla całego zespołu TSO są ważne?
Moim największym marzeniem jest to, by te piosenki dotarły do szerszej publiczności, a największe marzenie to pojawić się z TSO na Pol’And’Rock Festiwalu, gdzie miałam przyjemność wystąpić z Majką Jeżowską. Obiecałam sobie, że wrócę na tą scenę, mam nadzieję, że właśnie z TSO. A prócz tego może kiedyś koncert na Narodowym? 😀