„Elevator Music” to najnowsza płyta saksofonisty Marcina Kajpera. Zachęcamy do zapoznania się z naszą recenzją tego albumu.
fot. okładka albumu
Recenzja płyty „Elevator Music” – Marcin Kajper (2021)
Marcin Kajper to saksofonista współpracujący m.in. z Reyem Wilsonem, choć na swoim koncie ma też kilka innych projektów (np. Switch On Quintet). Tym razem muzyk zdecydował się na odsłonę solową, lecz tak naprawdę do swojego świata zaprosił wielu doskonałych artystów, z którymi nagrał album „Elevator Music”. We wszystkich kompozycjach ważne jest instrumentarium gospodarza (saksofon, flet), stanowiące podstawię do rozwinięć poszczególnych motywów muzycznych w bogatsze brzmieniowo utwory.
Całość ma dosyć pogodny, niekiedy wręcz nadmiernie bezpieczny wydźwięk, przepływający strumieniami w stronę smooth-jazzu z elementami funky, swingu oraz popu. Trzeba przyznać, że każdy utwór został zawodowo zaprezentowany, bo też z takimi muzykami mamy do czynienia. I dobrze, że gości na tym albumie jest kilku, bo to oni dekonstruują nieco zbyt umiarkowany jego charakter.
Zmiany w obrębie harmonii i odejścia od typowych założeń kompozycyjnych prezentują się często bardzo interesująco („Elevator” z udziałem saksofonisty sopranowego Jarka Kaczmarczyka). Ciepłego brzmienia nie niwelują nawet dźwięki gitary, dodające wręcz animuszu wybranym pozycjom („Lobby„, gdzie można usłyszeć gitarę Michała Sołtana i trąbkę Rafała Dubickiego).
Warto też zwrócić uwagę, w jaki sposób poszczególne instrumenty kooperują ze sobą, bo ma to istotne przełożenie na treść poszczególnych kompozycji. Bardzo dobrze to słychać w utworze „Garage„, w którym obok gospodarza pojawili się: Michał Sołtan (gitara) oraz Patrycjusz Gruszecki (trąbka). Przy tej okazji trzeba również przedstawić główny skład zespołu, czyli Tomasza „Harrego” Waldowskiego (bębny), Adama Lewandowskiego (perkusja), Kamila Barańskiego (klawisze) i Marcina Pendowskiego (bas). Dzięki nim ten album prezentuje się pełniej i pokazuje, że Kajper nie starał się stworzyć zbyt ascetycznego projektu.
Należy dodać, że Marcin jest niezłym melodykiem, dzięki czemu każda kompozycja ma charakterystyczny motyw przewodni, dookreślony przez instrument twórcy. W wielu miejscach wyczuwalna jest swoboda twórcza, zupełny luz, co przekłada się znów na lekkość wszystkich propozycji. Nie znajdziemy tu głębokiej wytrawności, ani czegoś trudnego do przyswojenia, chociaż pojawia się zabawa formą, a nawet drobna improwizacja („Restaurant” z udziałem wspomnianego już Rafała Dubickiego i klawiszowca Piotra Matuszczyka). Nieźle wypada też energetyczne „Casino” z Nathanem Williamsem na trąbce, gdzie gość właściwie przejął kontrolę nad tym numerem.
„Album jest hołdem dla lat spędzonych na ekskluzywnych statkach, w hotelach i innych obiektach związanych z kulturą, gdzie artysta zagrał tysiące koncertów.” Może właśnie dlatego brakuje tym kompozycjom czegoś bardziej znamiennego, co będzie charakterystyczne tylko dla „Elevator Music„. Chyba artysta nie do końca chciał nagrać muzykę tła (idąc za tytułem – muzykę do windy), a pełnoprawny artystycznie materiał, który będzie intrygował zebranymi pomysłami. Trochę zabrakło więc większej siły rażenia. Warto jednak docenić wkład Marcina Kajpera i wszystkich muzyków biorących udział w tym przedsięwzięciu, bo dostaliśmy zestaw profesjonalnie nakreślony od strony muzycznej, który ma bardzo przyjemny w odbiorze koloryt, a co za tym idzie, słucha się go po prostu bardzo dobrze.
Łukasz Dębowski