26 października miała miejsce premiera nowej, ostatniej w karierze płyty Marka Dyjaka pt. „Na wzgórzu rozpaczy”. Zachęcamy do zapoznania się z naszą recenzją tego wydarzenia.
fot. okładka albumu
Recenzja płyty „Na wzgórzu rozpaczy” – Marek Dyjak (Agora Muzyka, 2021)
Marek Dyjak znany jest polskiej publiczności jako wykonawca poezji śpiewanej od przeszło dwóch dekad. Swoim stylem wykonywania utworów, a przede wszystkim charakterystycznym głosem zapadł w pamięć niejednemu koneserowi muzyki okraszonej poezją. Jego najnowszy album, który ukazał się 26 października zapowiadany jest jako ostatni w karierze.
„Na wzgórzu rozpaczy” przejmuje emocjonalnym nasyceniem. Rozpoczęciem albumu jest utwór tytułowy, który już na wstępie mocno określa sensytywny i pesymistyczny charakter całości. Teksty, choć nie są autorstwa samego Dyjaka, zdają się zawierać autobiograficzne pierwiastki, dzięki czemu mamy styczność z niesamowitą autentycznością.
Opowieści o zmaganiach z chorobą alkoholową, rozstaniach z najbliższymi, aż po depresyjne stany i autodestrukcyjne myśli wprowadzają słuchacza w bardzo precyzyjnie wykreowany świat. Świat brutalny i bardzo prawdziwy. Wewnątrz tych opowieści znajdujemy człowieka doświadczonego przez los, który obnaża przed słuchaczem prawdę o sobie samym.
W nagraniach utworów wzięła udział grupa muzyków, która uszlachetniła talentem poszczególne kompozycje. Marek Tarnowski (instrumenty klawiszowe i akordeon), Jerzy Małek trąbka), Sławomir „Guadky” Gladyszewski (gitara), Michał Jaros (kontrabas) i Andrzej Czapliński. (altówka) stworzyli klimat, który nie tyle wzbogacił, a uzupełnił opowiadania snute przez Dyjaka. Na uwagę zasługują też wplecione w tracklistę utwory instrumentalne, dzięki którym dużo mocniej docenić można pracę muzyków wspierających Dyjaka.
Autorami tekstów na płycie są Jan Kondrak i Robert Kasprzycki. Jedynym wyjątkiem jest „Nocnoautobusowa”, której tekst i kompozycja przypada Jackowi Kleyffowi. W ostatnim utworze gościnnie pojawiają się Joanna Trzepiecińska i Robert Mróz zapewniając nutę różnorodności. Ta płyta to owoc naprawdę ciężkiej pracy i ogromnego zaangażowania muzyków i twórców, którzy ze mną pracują – tak Dyjak podsumowuje swoje ostatnie wydawnictwo i nie sposób mu nie wierzyć. „Na wzgórzu rozpaczy” będzie można usłyszeć na żywo podczas trasy koncertowej planowanej na luty 2022. Marek Dyjak natomiast nie wyklucza przyszłych udziałów w różnorakich projektach muzycznych. Możemy więc ciągle mieć nadzieję, że nie usłyszeliśmy jeszcze ostatniej płyty tego artysty.
Daria Trojanowska
Tracklista:
1. Na wzgórzu rozpaczy
2. Nocnoautobusowa
3. Mistrz i Małgorzata 2021
4. List do nieznanego poety
5. Czarodziejska Góra
6. Dwadzieścia do dziesiątej 2021
7. List a właściwie dwa
8. Szofer
9. Kołysanka dla Olgi 2021
10. Dublet
Jedna odpowiedź do “Emocjonalny reportaż z życia – recenzja płyty „Na wzgórzu rozpaczy” Marka Dyjaka”