15 maja ukazał się czwarty solowy album Wojciecha Ciuraja zatytułowany „Kwiaty na Hałdzie”. To trzecia i ostatnia część Tryptyku Śląskiego, przygotowywanego z okazji setnej rocznicy Powstań Śląskich. Poznajcie naszą recenzję tego wydarzenia.
Recenzja płyty „Kwiaty na Hałdzie” – Wojciech Ciuraj (Emetrecords, 2021)
Album „Kwiaty na Hałdzie” Wojciecha Ciuraja to ostatnia część Tryptyku Śląskiego, którą artysta nagrał jako solowy projekt. Niemniej ciekawy, nieznacznie wyróżniający się na tle pozostałych, bo czytelnie korespondujący z poprzednimi dwoma wydawnictwami. Przy okazji to najpełniejsza muzyczna opowieść, w której istotę ponownie stanowi ważne tło historyczne.
Kolejną część tej muzycznej historii ubarwiają zaproszeni goście, którzy bez wątpienia stanowią ważny pierwiastek wybranych utworów. Trzeba o nich wspomnieć, bo oprócz ich znaczącego wkładu, wszyscy związani są ze Śląskiem; a są nimi – genialny gitarzysta Apostolis Anthimos (SBB), jazzowa artystka Marta Wajdzik (wyróżniające się partie saksofonu) i niezwykle oryginalna artystka związana, m.in. z zespołem Lion Shepheard Karolina Skrzyńska (grająca też na lirze korbowej).
Nowe kompozycje po raz kolejny wyróżniają niezwykłym eklektyzmem, a także umiejętnością sklejana w jedną spójną całość zupełnie różnych elementów, które nie mieszczą się już jedynie w szufladce z napisem – rock progresywny. Wciąż jednak mamy do czynienia z szeroko pojętą muzyką gitarową, która nie pozwala nam zwątpić, że mamy do czynienia z niezwykle żywym, a nawet – należy to pokreślić – newralgicznym zestawem dziesięciu poruszających kompozycji.
Szczególnie zwracają uwagę trochę jakby niewspółcześnie zestawione momenty, które rzucają niedzisiejszy cień muzyki, pozbawiając jej choćby namiastki tego, co można usłyszeć w dzisiejszym mainstreamie. Chociaż należy dodać, że od strony produkcyjnej, każdy utwór został należycie dopracowany, tak by w pogłębionej strukturze tych piosenek, „Kwiatów na Hałdzie” słuchało się z odpowiednią przystępnością.
Dzięki temu, doskonale prezentuje się zestawienie analogowych klawiszy z gitarowym kunsztem (wyborny dialog instrumentów) w „Znikąd (w zasięgu kościelnych dzwonów)”. Warto właśnie zwrócić uwagę na precyzję wykonawczą, która objawia się w świetnym uzupełnianiu się sekcji wszystkich instrumentów. To przepływanie poszczególnych partii przykuwa jeszcze większe zainteresowanie, stając się istotną wartością tego albumu. Do tego dochodzi umiejętność budowania napięcia, poprzez aktywizację wszystkich fragmentów poszczególnych kompozycji tworzących ich indywidualizm („W objęciach czarnych hałd”).
Ważnym utworem jest też otwierający całość – „Czas wyboru”, gdzie oprócz wyżej wymienionych walorów, dostaliśmy odrobinę syntezatorów, ale też teatralnie doklejonych chórów, które dodają mu podniosłości (ślizgającej się na granicy patosu). Kompozycja jednak rozwija się w zupełnie innym, zaskakującym kierunku. To rozbudowanie przywodzi na myśl poprzednią część tryptyku „Dwa Żywioły”, gdzie pod koniec dostaliśmy totalnie rozciągniętą, jakże porywającą „Suitę czterech rzek”. Jest też „bonus” w postaci „Czerwca 1922” z udziałem ludowego zespołu śpiewaczego – Olzanki.
Tak specyficznie okiełznana wolność twórcza nabiera tu jeszcze głębszego znaczenia, szczególnie w odniesieniu do kolejno po sobie następujących opowieści. A w tej materii nie można mieć Wojciechowi Ciurajowi nic do zarzucenia – artysta zna dogłębnie historię III Powstania Śląskiego, którą w pełni świadomy sposób zapisał w tekstach, co przy tego typu projekcie jest dodatkowym wyzwaniem.
„Kwiaty na Hałdzie” to dowód ogromnej świadomości artystycznej, ale też czytelnego rozwoju samego artysty. Zdumiewająco piękna, nostalgiczna, czasem mroczna i poważna opowieść, która powinna stać się na zawsze ważnym odniesieniem do tego, co miało miejsce 100 lat temu. Ta płyta poprzez nadanie jej odpowiedniej rangi na zawsze zapisze się również na kartach historii polskiej muzyki rockowej.
P.S. Pięknym dopełnieniem tego nieszablonowego wydarzenia ma być wydanie ekskluzywnego boxu z winylami, w skład którego wchodzić będą wszystkie części Tryptyku Śląskiego.
Łukasz Dębowski
Album można zamówić w sklepie internetowym: http://emetrecords.pl/