Piotr Smała – „Hard Pop” EP [RECENZJA]

Nasz ocena

„Hard Pop” to kolejna zmiana kursu muzycznego w twórczości Piotra Smały. Premierowa EP składa się z czterech nieoczywistych utworów w klimacie muzyki… pop. Poznajcie naszą recenzję tego wydarzenia.

„Hard Pop” – tak właśnie nazywa się moje najnowsze Dzieło. Tym razem jest to EP złożona z 4 utworów: dwa pierwsze – bardziej łagodne i przebojowe, dwa kolejne – muzycznie „pop”, natomiast w warstwie tekstowej bardziej „hard”. Generalnie nie są to piosenki o „miłości”, choć sama muzyka jest utrzymana w stylistyce popowej. Teksty są zdecydowanie zbyt poważne jak na pop…

Inni Artyści raczej stronią od poważnych tematów w tego typu muzyce. Złamałem konwenanse. A czemu by nie? – jak informuje artysta.

Recenzja EP „Hard Pop” – Piotr Smała (2021)

Piotr Smała to artysta nietuzinkowy. Jego twórczość opiera się na eksperymentach muzycznych i zabawy konwencją, chociaż minialbum „Hard Pop” to zderzenie popowej (czy raczej alternatywnie popowej) otwartości muzycznej z dosyć gorzkimi, czasem wręcz mocnymi tekstami.

Piotr od wielu lat działa z daleka od mainstreamu, chociaż jego dokonania w żaden sposób nie powinny być marginalizowane. Wręcz przeciwnie, artysta zasługuje na uwagę, gdyż tworzy w sposób niepodobny do nikogo. Jego projekty wymykają się standardowym rozwiązaniom muzycznym, co właśnie wzbudza zainteresowanie i potwierdza oryginalność twórcy.

Czasem może się wydawać, że produkcyjnie nie nadąża za trendami, ale też nie o to chodzi w twórczości Smały. „Domowo” brzmiąca EP, na której znalazły się cztery piosenki, znajdziemy syntetyczne brzmienie, podrasowane melodyjnie brzmiącymi fragmentami, które tworzą obraz każdej kompozycji.

Od strony czysto muzycznej całość wydaje się przyjazna, choć została jakby delikatnie zniekształcona, może nawet trochę „zepsuta”. Dzięki temu żadna premierowa propozycja nie generuje oczywistego wyrazu artystycznego, a tym samym żaden utwór nie został odciśnięty z boleśnie przewidywalnej formy, co w dzisiejszej rzeczywistości staje się już wartością samą w sobie.

Szczególnie zwracają uwagę „Przebiśniegi”, poprowadzone zmęczonym, jakby od niechcenia zaprezentowanym głosem wokalisty. Jeśli posłuchamy tekstu, od razu jesteśmy w stanie uzasadnić taki zabieg. Budzi ciekawość też psychodeliczny, kąsający kwaśnymi momentami „2037”. Zresztą dwie ostatnie kompozycje wydają się bardziej wytrawne. EP otwiera jednak nasiąknięty przyjaźniejszą materią, na swój sposób magnetyczny utwór „PrzebywaMY”. Natomiast kolejna propozycja „Myśli czyste” uderza quazi-dreampopową łagodnością.

Poruszają słowa, które odnoszą się do rzeczywistości w sposób niekiedy wręcz pesymistyczny. Dokładna analiza tekstów wydaje się jednak niepotrzebna, bo ich specyfika wydaje się na tyle czytelna, że każdy jest w stanie odczytać intencje autora.

Szczególną zaletą tych kilku piosenek jest brak dosłowności. Kreatywność Piotra Smały nie pozwoliłaby mu na stworzenie patetycznych, czy też nadmiernie umiarkowanych, a przez to zwyczajnych w popowym wymiarze kompozycji. I chociaż EP być może wymaga większego dopracowania od strony produkcyjnej i aranżacyjnej, to nadmierne „poprawianie” jej zabrałoby duszę tym utworom. W twórczości muzyka zawsze o coś chodzi, więc warto wgryźć się w pewne przesłanie, które zostało uchwycone na „Hard Popie”.

Łukasz Dębowski

 

Leave a Reply