Waglewski Fisz Emade – „Duchy ludzi i zwierząt” [RECENZJA]

Nasz ocena

Artystyczne drogi Panów Waglewskich splatają się po raz trzeci. Po siedmiu latach od złotej płyty „Matka Syn Bóg”, Waglewski Fisz Emade powracają z albumem „Duchy ludzi i zwierząt”. Zachęcamy do zapoznania się z naszą recenzją tego wydarzenia.

Za kompozycje i słowa, odpowiadają Wojciech i Bartosz Waglewscy. Producentem muzycznym płyty jest Piotr Waglewski.

fot. okładka płyty

Recenzja płyty „Duchy ludzi i zwierząt” – Waglewski Fisz Emade (Mystic, 2020)

Na nowej płycie „Duchy ludzi i zwierząt” Waglewski Fisz Emade jest wszystko to, czego w piosenkach Voo Voo, ani braci Waglewskich nie znajdziecie. Wrażliwość artystów spaja się w nową, niezwykle aktualną i wymowną opowieść.

Nikt na tej płycie niczego nie forsuje, nie stara się pokazywać, że to ich wypowiedzi i muzyczne pomysły są ważniejsze. Wręcz przeciwnie, można mieć wrażenie, że każdy z Waglewskich ustępuje sobie miejsca. Każdy słucha się nawzajem, uzupełniając poszczególne utwory o własne spostrzeżenia, i to zarówno na poziomie słownym, intelektualnym oraz duchowym.

To też inny rozdział, który raczej nie nawiązuje do albumu „Matka Syn Bóg”. Także muzycznie jest bardziej wyciszony, symetryczny, mocniejszy w podtekście, a nie w zaprezentowanym brzmieniu. Panowie bez moralizowania i z dystansem spoglądają na bieżące sprawy, jakby mimowolnie odnoszą się do niektórych sytuacji, chociaż w ich piosenkach nie ma żadnej przypadkowości.

Jak znaleźć własne miejsce w świecie pełnym podziałów („O liczeniu”)? Co w dzisiejszych czasach jest prawdą („Słowo”)? Dlaczego nieudolni próbują zmieniać zasady gry („Na księżyc”, „Gęby”)? A tych niepewności pojawia się tu znacznie więcej. Przy tym warto dodać, że Bartek Waglewski popełnił najlepsze teksty w swojej działalności artystycznej, bo Wojciech Waglewski to już klasa sama w sobie. Nawet jeśli jeszcze bardziej zwolnił, to więcej jest w tym ikry, niż w niejednej produkcji bardziej popularnych wykonawców.

To wycofanie domaga się większej uwagi, skłania do myślenia oraz refleksji. I szczególnie dobrze wypada w zderzeniu różnych pomysłów Waglewskich, gdzie muzyka trudna jest do jednoznacznego zaklasyfikowania. Znajdziemy w tych piosenkach rockowe przebłyski, bluesową swobodę, a nawet jazzowy puls. A do tego wszystkiego dochodzą jeszcze świeże melodie.

To nie jest płyta ludzi, którzy potrzebują odpocząć, bo to raczej świat musi odetchnąć od ludzi. A muzyka jest najlepszym środkiem, by o tym umiejętnie zakomunikować. Im się udało.

Łukasz Dębowski

 

Tracklista:

1. Ziemia
2. Słowo
3. Na Księżyc
4. Nielegalny kolor
5. Chciałbym
6. Król
7. Pościg
8. O liczeniu
9. Smok
10. Gęby
11. Dobre rzeczy

 

2 odpowiedzi na “Waglewski Fisz Emade – „Duchy ludzi i zwierząt” [RECENZJA]”

Leave a Reply