Kleszcz i Opał zainspirowani 7 biblijnymi grzechami głównymi stworzyli EP-kę, na której starają się uwypuklić zachowania z nimi utożsamiane. Poznajcie naszą recenzję tego albumu.
Recenzja płyty „7G” – Kleszcz x Opał (MaxFloRecords, 2020)
Kleszcz, (reprezentant MaxFloRecords) i Opał, (członek Brain Dead Familia), stworzyli razem album „7G”, którego motywem przewodnim jest 7 Grzechów Głównych. W rapie często popełniane są utwory, które delikatnie zahaczają o tę tematykę (chociażby „Pomyłka” Sokoła, czy „Kiss & Fly” Dwóch Sławów). Jednak krążek w całości poświęcony owemu zagadnieniu to w moim przekonaniu coś świeżego, wypełniającego pewną niszę. Niszę muzyki, która da nam parę chwil refleksji.
Nie każdy jest wierzący, ale chyba każdy kieruje się w życiu jakimiś zasadami moralnymi, które może i ograniczają człowieka, ale sprawiają, iż nie przekroczymy tej cienkiej linii, zatracając się w destruktywnym zachowaniu, jakim mogą być chociażby uzależniania. Płyta dla wielu młodych słuchaczy, może być przypomnieniem o tym wszystkim, co destruktywnie wpływa na nasze życie.
Może i Opał nie jest tak doświadczony pod względem stażu w rapie, ale w żadnym stopniu nie ustępuje umiejętnościami swojemu starszemu po fachu koledze. Część zabiegów głosowych, chociażby w „Pysze”, mogą wydawać się zbyt powszechne, ale to one obrazują najlepiej ten utwór. Użycie „skkrt” pasuje do tematyki utworu, a także zwraca uwagę słuchacza, pobudza go, w pewien sposób ubarwiając ten numer.
Ciekawym zabiegiem w warstwie tekstowej jest podział „ról” na osobę budującą obraz do tytułowego zagadnienia oraz na postać, która jest odpowiedzialna za przekaz, a także całkiem klarowny morał numeru. W większości utworów, raperzy przeplatają się tymi rolami. Odstępstwo od tego pojawia się w „Gniewie”, kiedy to Kleszcz i Opał po paru wersach ustępują sobie głosu. Dzięki takiemu zabiegowi, nasunął się na myśl inny kapitalny, koncepcyjny album, który jednak komercyjnie nie został doceniony, czyli „Homoxymoronomatura” L.U.C.a i Rahima (właściciel MaxFloRecords), gdzie również wystąpił podobny podział „ról”.
Niepozornym wersem, który jednak warto wyróżnić, to słowa Opała z numeru „Zazdrość”: „Nie wierzę raperom i teledyskom”. Żyjemy w czasach, kiedy to rzeczy widywane na socialach, w teledyskach, czy słowach muzyków, wiele osób bierze za pewnik. Zapominając przy tym, że jednak to co obecnie widzimy i słyszymy, w dużej mierze jest kreacją, skierowaną do osób doświadczonych, na które ciężej wpłynąć, a nie do nastolatków, które niewskazane zachowania chłoną niczym gąbka wodę.
Duża zaletą są bity, które swoją energią pasują do motywów przewodnich poszczególnych numerów – bujająca i jednocześnie chillująca kompozycja „Lenistwa”, agresywny i przyśpieszający tempo „Gniew”, czy stopniowane napięcie „Zazdrości”. Powiedzmy sobie szczerze, mniej więcej tak się czujemy, kiedy właśnie te grzechy, emocje zaczynają nami władać – od luzu, po agresję i poczucie, iż wszystko w nas buzuje.
Kleszcz dokładając swoje malownicze teksty i oryginalny flow wraz z Opałem, który dołożył swojej żywiołowości, a także doświadczenia życiowe, stworzyli EPkę będącą dobrym urozmaiceniem ich dyskografii i mam nadzieję, przedsmaku do pełnoprawnego, długogrającego albumu. Krążek jest miłą odmianą dla obecnie popularnej młodzieżowej muzyki, której głównym motywem przewodnim są opowieści z imprez czy chwalenie się bogactwem.
Na koniec warto wspomnieć o tym, iż zarobione pieniądze ze sprzedaży fizycznych egzemplarzy, oddawane są na cele charytatywne. Działania, które mało kto podejmuje, ot tak, z chęci niesienia dobra.
Adrian Kaczmarek