Mgły – „Samotna podróż do Arkadii” [RECENZJA]

Nasz ocena

24 kwietnia ukazał się debiutancki album zespołu Mgły pt. „Samotna podróż do Arkadii”. Płyta została wydana pod naszym patronatem medialnym. Poznajcie naszą recenzję tego wydarzenia.

Na płycie, usłyszeć można wydane już wcześniej single („Czekam na lato”, „Bałtyk”, „Rzeka”, „Nie mam czasu”, „Smutna piosenka”), jak również osiem innych niepublikowanych dotąd kompozycji.

Recenzja płyty „Samotna podróż do Arkadii” – Mgły (2020)

Zespół Mgły systematycznie i dosyć długo pisał swoją jakże angażującą historię. Całą ją możecie prześledzić na ich debiutanckiej płycie „Samotna podróż do Arkadii”. Przygotujcie się na długą drogę, pełną malowniczych obrazów, które tylko z pozoru wydają się dyskretnym odbiciem tej muzyki.

„A gdy tylko zamkniesz oczy będę jak sen” – tak brzmią słowa jednej z bardziej intrygujących piosenek na tym albumie („Drakula”). I faktycznie można mieć wrażenie, że kompozycje grupy zawieszone są gdzieś pomiędzy jawą a snem. Wystarczy zamknąć oczy, by przenieść się gdzieś w mniej realne miejsca.

Malownicze, pięknie rozciągnięte melodie są siłą tych piosenek. Znacząco wypełniają przestrzeń ich kolejne kompozycje, które wcale nie mieszczą się w zbyt oczywistym dream-popie. W ich propozycjach wszystko mocniej żyje, tworząc bardziej organiczną i czasami też wyraźniej zapisaną treść. Pierwszy utwór z tej płyty poznaliśmy jeszcze w 2017 roku. „Czekam na lato” odsłaniał niezwykle klimatyczną stronę ich muzyki i rozbudzał apetyt na  więcej.

Kolejny singiel „Bałtyk” potwierdzał, że mamy do czynienia z niebanalnym zjawiskiem jakim jest muzyka Mgieł. Do tego dochodzi umiejący odnaleźć się w dziwnie intrygującej melodyce, głos Ewy Wyszyńskiej i wspierającej ją w chórkach równie ciekawej Ady Wyszyńskiej. Z jednej strony ich wokalizy wydają się mocno wszyte w poszczególne piosenki, z drugiej uciekają pewnej konwencji. Wtedy wokale stają się wręcz usilnie kuszące („Cisza nocna”). Czasem bywa jednak bardziej czytelnie, wręcz radiowo, jak chociażby w „Rzece”, którą swego czasu zauważyła wytwórnia Kayax, dołączając ten numer do projektu My Name Is New.

To muzyka atmosferyczna, z elementami rocka progresywnego, a także zjawiskową melodyką i artystyczną finezją. Przygarnąłby ją zapewne Tomasz Beksiński, kultowy dziennikarz Trójki, który słynął z zamiłowania do takich szeroko rozpisanych dźwięków. Chociaż na tej płycie nic nie jest oczywiste i zdarzają się momenty bardziej oszczędne („Za daleko”).

Mgły i ich pierwsza płyta to fascynująca podróż przez meandry wrażliwości, niepokoju, zadumy i melancholii. W muzycznym świecie to odważne pójście własną drogą przewlekle pięknej melodii, cały czas pulsującej znaczącym artyzmem. Jeśli wrażliwość można przekładać na dźwięki, to tylko takim brzmieniem podszyta jest ta płyta. I za każdym razem można odkrywać w tej muzyce coś nowego. Za każdym razem coś przeszywającego i niepowtarzalnego. Tym bardziej, że w różnych sytuacjach te piosenki faktycznie nabierają nowego znaczenia („Smutna piosenka”).

Łukasz Dębowski

 

Płytę kupisz tutaj:

https://allegro.pl/oferta/mgly-samotna-podroz-do-arkadii-9183918381

 

2 odpowiedzi na “Mgły – „Samotna podróż do Arkadii” [RECENZJA]”

  1. Wpierw płynęła Rzeka, u której ujęcia pojawił się Bałtyk , a w nim zagłębiłem się tak , że potrwał mnie jego świat. Myślałem że pociągnie mnie Na dno, albo że uniesie mnie Za daleko, aż nagle usłyszałem Smutną Piosenkę i wiedziałem już że moja Samotna podróż do Arkadii zakończy się w ramionach Mgieł.

  2. Piękne podsumowanie płyty. Za każdym odsłuchem wyłapuje się coraz to nowsze doznania. Ta płyta się nie znudzi . Na polskim rynku muzycznym, rzadko się zdarza, żeby było tak trudno wybrać ulubioną piosenkę z zestawu. Tu każda piosenka ma w sobie to COŚ, co przyciąga. Piękna zmienność rytmów oczarowuje i do tego te wokale. Pozostaję w zachwycie, że oto nareszcie mam ich płytę i mogę się upajać tymi dźwiękami.

Leave a Reply