16 października w klubie Scenografia odbył się trzeci już koncert Margaret z trasy Gaja Hornby Tour. Po Warszawie i Wrocławiu przyszła pora odwiedzić Łódź i zaprezentować na żywo materiał z najnowszego albumu. Występ był także okazją do ukazania fanom nowych utworów, które znajdą się na jesiennej EP-ce Margaret, a także numerów wydanych poza albumami.
Koncert rozpoczął się po godzinie 20:20 i włącznie z bisem trwał 80 minut, co dało możliwość zaprezentowania wokalistce aż dwudziestu utworów! Na sam początek dostaliśmy do obejrzenia krótki filmik przedstawiający w humorystyczny sposób, jak wyglądają niektóre etapy tworzenia albumu muzycznego. Po jego zakończeniu Margaret pojawiła się na scenie z całym swoim zespołem, który przywitał zgromadzoną publiczność utworem „Gaja Hornby”, będący numerem otwierającym cały albumu.
Następnie w łódzkim klubie wybrzmiał największy hit z najnowszego wydawnictwa, czyli „Serce Baila”, który porwał zebraną publiczność do wspólnego śpiewania. Utwory „Ten dzień”, „Ej Chłopaku” i „Psia Mać” zagrane z małymi przerywnikami nadały koncertowi albumowego wydźwięku. To właśnie tych kompozycji fani spodziewali się najbardziej, tak jak wskazuje sama nazwa aktualnej trasy.
Jednak artystka zaprezentowała o wiele więcej i pomiędzy właśnie te utwory wrzuciła swój polski odpowiednik utworu „Malamente”, hiszpańskiej piosenkarki Rosalii o tytule „Czuje Miętę”, a także kompletnie nowy polsko-angielski utwór „Pure Fun”.
Kolejny etap koncertu zaczął się krótką przemową Margaret na temat relacji dziewczyn z dziewczynami i tym, że powinny się szanować i trzymać się razem. Taką tematykę miał także następny zaprezentowany utwór o tytule „Nowe Plemie”, który wydaje się być jak na razie najlepszą propozycją na singiel promujący zapowiedzianą na listopad EP-kę Margaret, składającą się z czterech utworów i będącą kontynuacją „Gai Hornby”.
Przerwą od klimatów Gai były utwory takie jak „Hearbeat” zagrany w trakcie koncertu czy „What You Do” i „Cool Me Down”, zaprezentowane na sam koniec trwania wydarzenia. Była to także chwila na oddech dla całej gamy utworów z polskimi tekstami, co było bardzo dobrym rozwiązaniem ze strony wokalistki.
Przed pojawieniem się na scenie gościa Margaret z głośników wybrzmiały jeszcze utwory „Vajb”, „Układanki” oraz „Błyski fleszy, plotki, ścianki”, gdzie wykonanie tego ostatniego utworu na żywo było dla artystki lekko kłopotliwe, gdyż nie chciała zostać źle zrozumiana. Kompozycja traktuje bowiem o częstej nachalności fanów oraz własnej asertywności. Po krótkiej zapowiedzi na scenie pojawił się KaCeZet, czyli narzeczony artystki. Wspólnie zaprezentowali trzy utwory tj. „Daenerys & Jon Snow”, Błogość” oraz singlowe „Chwile Bez Słów”. Głosy Piotrka i Małgosi dobrze ze sobą współbrzmią, co sprawiło, że był to szczególnie harmonijny i sterylny moment koncertu.
Kierując się ku zakończenie koncertu wokalistka zaprezentowała następne dwa zupełnie nowe utwory. Było to anglojęzyczne „In My Finals” oraz polskojęzyczna „Gaja Punk”, traktująca o problemach naszej planety i o tym jak ważna jest nasza codzienna postawa, aby móc uratować matkę Ziemię. Na samo zakończenie artystka wykonała swoje popowe hity, czyli wspomniane już wcześniej „What You Do”, podczas końcówki którego Margaret zaczęła grać na perkusji. Po kolejnym utworze „Cool Me Down” wokalistka zeszła ze sceny.
Po gromkich brawach i okrzykach, a także wywoływaniu artystki na scenę Margaret zaprezentowała jeszcze subtelną kompozycję o nazwie „Światło”, przed którym poprosiła o zaświecenie latarek w telefonach, aby móc stworzyć urokliwy klimat. Nie zamierzała ona jednak właśnie w ten sposób zakończyć tego łódzkiego koncertu i po chwili wybrzmiały ponownie dźwięki utworu „Serce Baila”, wprawiającego w ruch wszystkie zebrane pod sceną osoby.
Kilka chwil po koncercie Małgosia wyszła do fanów, żeby zrobić sobie z nimi zdjęcia i dać autograf. Co było jednak widać po ludziach, to duża chęć do rozmowy z artystką, co nie jest aż takie oczywiste biorąc pod uwagę innych artystów. Aura po koncertowa utrzymywała się w iście swobodnych warunkach.
Całość wydarzenia trzeba zapisać na plus artystce, gdyż przez te 80 minut potrafiła zainteresować słuchaczy swoim głównie nowym repertuarem. Fakt umiejętnie ułożonej setlisty przyczynił się także do tego sukcesu, a bacząc na pozytywne emocje i uśmiechy na twarzach całego zespołu można dojść do wniosku, że „atmosfera panuje tu fajna VAI!”.
Mateusz Kiejnig