DiscoPogo – „All Inclusive” [RECENZJA]

Nasz ocena

Po dwuletniej przerwie wydawniczej DiscoPogo powraca z nowym mini-albumem pt. „All inclusive”. Na płycie znajdziecie pięć wcześniej niezarejestrowanych utworów z dorobku poznańskiego zespołu. Poznajcie naszą recenzję tego krążka.

Recenzja płyty „All Inclusive” – DiscoPogo (Music And More, 2019)

Przy projektach bazujących na wielu gatunkach muzycznych istnieje duże niebezpieczeństwo, że nie pozwoli to pokazać istoty całego zespołu. DiscoPogo uchronili się przed tym prezentując na nowym mini albumie „All Inclusive” różnorodność twórczą, ale w obrębie własnej indywidualności.

Piosenki oscylują w obrębie niewspółczesnego gitarowego grania, zapędzając się w rejony żartobliwego funk-rocka, a nawet ska. Każdy moment pokazuje radość ze wspólnego grania i przekazywania historii z dystansem do otaczającej nas rzeczywistości. Figlarny podtekst nie zmusza do zaangażowanego myślenia, a dostarcza głównie rozrywki. Te piosenki stanowi przeciwwagę dla poważnych i bardziej twórczych projektów w polskiej muzyce.

Czasem panowie zbliżają się nawet do stylistyki zespołu Big Cyc („All Inclusive”). Swoboda twórcza opiera się jednak na solidnie zagranych kompozycjach, gdzie zespół może pochwalić się dużą sprawnością od strony czysto technicznej („Starość nie radość”). Przymrużenie oka i „jajcarski” charakter nie odbiera im umiejętności tworzenia rzeczy zaangażowanych muzycznie, chociaż czasem można mieć wrażenie, że DiscoPogo to zespół wciąż trochę amatorski. Być może zabrakło w tym wszystkim lepszej realizacji, bo przecież muzycznie ich album całkiem nieźle się broni. Przydałby się w tym wszystkim także większy rozmach.

Niemniej całość jest niezwykle szczera i posiada pozytywną energię, która szybko udziela się słuchaczowi. Poza tym wokalista Vinzenzo Corsini napisał błyskotliwe i pełne żartobliwych ironii teksty. Dzięki temu całość trzyma się określonej konwencji, która jest dosyć czytelna w ich piosenkach.

DiscoPogo idą we własnym kierunku i każda kolejna odsłona (a istnieją od 2015 roku) staje się ciekawsza. Czuć pewien progres stąd przekonanie, że w przyszłości będzie jeszcze lepiej. A już dziś warto skonfrontować ich dokonania na koncertach, tym bardziej, że można tam zapewne usłyszeć znacznie więcej niż na tym albumie.

Łukasz Dębowski

 

Członkowie zespołu:
Vincenzo Corsini – wokal
Michał Błaszak – gitara basowa
Marcin Bazanowski – perkusja
Mariusz Henschke – gitara elektryczna
Marcin Wyrwiński – instrumenty klawiszowe

 

Leave a Reply