Kasai (Kasia Piszek) to artystka, którą każdy fan muzyki alternatywnej widział już na największych scenach w Polsce. Od wielu lat występowała w zespołach Brodki, Artura Rojka, Ani Dąbrowskiej, Noviki, ale także z Pauliną Przybysz w projekcie Rita Pax. Pisała piosenki dla Edyty Górniak, Natalii Kukulskiej i Patrycji Markowskiej. Nadszedł czas na jej debiutancką solową płytę – „Equals”. Poznajcie naszą recenzję tego albumu.
Recenzja płyty „Equals” – Kasai (Art2 Music)
Kasai czyli Kasia Piszek nagrała płytę, którą ciężko umieścić w jakiejś szufladce. Jej album tętni życiem, niepohamowanymi odniesieniami do tego wszystkiego, co być może chcielibyśmy usłyszeć, ale nie umiemy tego nazwać. Artystka nazwała to „Equals” – album prezentujący się jak nic innego, co mogliście usłyszeć ostatnimi czasy.
Na tej płycie znajdujemy wiele odniesień, których na próżno szukać w dzisiejszej muzyce. Tak ogromna wrażliwość podsuwa nam niekomercyjne połączenie melodyki lat 70., ambientowego pulsu, około skandynawskich dźwięków, a nawet klasyczną elegancję. Do tego każdy utwór brzmi szlachetnie poprzez nieprzesadzone aranże, które w takim zetknięciu mogłyby przygniatać patosem.
Wszechstronność Kasai nie wprowadziła zamętu w tych piosenkach. Udało jej się stworzyć intymny klimat. Umiejętność dotarcia do tych utworów zależy tylko i wyłącznie od naszego zaangażowania się w ten projekt. To nie jest muzyka, która może lecieć w tle, chociaż posiada malowniczo rozpisane melodie. Więcej odnajdziemy w tych kompozycjach słuchając ich po zmroku, przy odrobinie faktycznego zaangażowania.
Niby występująca miejscami elektronika powinna przywodzić na myśl dzisiejsze czasy, a jednak jest w tych piosenkach coś zupełnie nieadekwatnego do teraźniejszości („Sun Spirit”). Bywa mało przystępnie, ale przez to jeszcze bardziej urokliwie („Epiphany”). Bardziej czytelna elektronika tylko niekiedy przejmuje dowodzenie („Eyes Made of Glass”), by znów ustąpić miejsca orkiestrowemu rozmachowi („Selfservice”). Wokalnie Kasia nie przygniata nadmiarem emocji, będąc jedynie właściwym szlakiem, który prowadzi nas poprzez muzycznie zaawansowane historie.
Każdy kto był na koncercie Artura Rojka, Brodki, Rity Pax, a nawet… Edyty Górniak mógł spotkać się z dziewczyną siedzącą za klawiszami. Już wtedy przykuwała uwagę rzadko spotykaną charyzmą. W jej odbiciu znajdziemy zupełnie nieprzystające do dzisiejszych czasów kompozycje, które znalazły się na mało przystępnym (nie dla niej listy przebojów), ale jakże ważnym albumie „Equals”. Jej osobowość na tej płycie bliska jest Tori Amos… Choć jej wszechstronność karze szukać znacznie dalej.
Łukasz Dębowski
fot. materiały prasowe