Drugi studyjny album zespołu Same Suki pt. „Ach, mój Borze” ukazał się 26 października. To płyta, która powstała z chęci wyrażania siebie, taką jaką się jest. Bez cenzury. To muzyka kobiet z miasta, które nie boją się sięgać do źródeł, żeby śpiewać o tym, co tu i teraz. Punktem wyjścia dla jej powstania były melodie i teksty ludowe – te zasłyszane na podwórku, te nauczone w domu i te znalezione w książkach etnograficznych.
Recenzja płyty “Ach, mój Borze” – Same Suki (2018)
Zespół Same Suki kontynuuje przygodę z muzyką ludową, zaszczepiając w niej dwuznaczne, czasem komentujące dzisiejszą rzeczywistość teksty. Nowa płyta pt. “Ach, mój Borze” to zbiór inteligentnych muzycznie utworów, podkreślonych słowem, wywodzących się niekiedy z polskiego folku.
Umiejętne wykorzystywanie tradycji muzycznych nie jest łatwe, gdyż nie od dziś wiadomo, że znalezienie sposobu na jej prezentację to niemałe wyzwanie. Stworzenie formy, w której staje się ona ciekawa w teraźniejszości muzycznej jest atutem żeńskiej grupy.
Nazwa zespołu Same Suki może budzić pewne kontrowersje, a tak naprawdę pochodzi ona od staropolskiego instrumentu smyczkowego tj. suki biłgorajskiej. Te niejednoznaczności i pozorne kontrowersje budują markę Samych Suk. I udało im się kontynuować ten zamysł na nowym albumie.
Nie zabrakło mocnych tekstów. Tytułowa piosenka “Ach, mój Borze” odnosi się do wycinki Puszczy Białowieskiej. Jednak oprócz protest songu i błyskotliwych opowieści napisanych przez żeńską grupę, dostajemy także dwa wybrane z tradycji ludowych. Oba mocne i wyraźnie pasujące do przekazu zespołu (“Bido”, “Biczysko”).
Zresztą trudne tematy opowiedziane w niedzisiejszy sposób stają się wyróżnikiem ich utworów. Jeśli ktoś słuchał piosenki “No Name”, która premierę miała już dosyć dawno, wie o co chodzi… Posługiwanie się charakterystycznym językiem staje się kolejnym atrybutem ich twórczości. Bez cenzury piszą w zupełnie bezkompromisowy sposób.
Ważnym jest także fakt, że wszystkie kompozycje nabrzmiałe są od kobiecej siły. Ich kobiecość nie została tu w żaden sposób podporządkowana, ujarzmiona, czy przykryta sztuczną elegancją, a mimo to całość prezentuje się gustownie. W żadnym momencie nie została przesunięta granica dobrego smaku.
Naturalnie ubrane w melodie piosenki zostały skonstruowane na żywym, pełnym brzmieniu. A nawet można w nich znaleźć namiastkę przebojowości. Zresztą z takim temperamentem nie mogło być inaczej.
Same Suki to pięć kobiet z różnych bajek muzycznych, a łączy je jedno – siła przekazu, podobna energia i oryginalne podejście do formy muzycznej. Na tym polega ich umiejętność łączenia w spójną całość tego wszystkiego, co na pierwszy rzut oka mogłoby do siebie nie pasować. Dzięki temu elementy muzyki ludowej znów mają nowy, bardzo dobrze skrojony szyk.
Łukasz Dębowski
Album powstał w składzie: Magdalena Wieczorek – wokal, kazoo, gitara Helena Matuszewska – suka biłgorajska, kaszgar, głos Marta Sołek – suka biłgorajska, lira grecka Justyna Meliszek – wiolonczela, chórki Patrycja Betley (Napierała) – cajon, bodhran, log drum, baraban, djembe, instrumenty perkusyjne
1. Bido 0:38
2. Rekompensata 4:07
3. Ach, mój Borze 5:35
4. Jestem 5:00
5. Biczysko 3:35
6. Rzeka 3:50
7. Techno 4:08
8. Warszawianka 2:59
9. Chodź tu do mnie 4:59
10. No Name 5:38
11. Łodiritkum 2:15
Jedna odpowiedź do “Same Suki – „Ach, mój Borze””