Bovska – „Kęsy”

Nasz ocena

„Kęsy” Bovskiej to płyta wypełniona elektroniką w nietradycyjnym tego słowa znaczeniu. Refreny są proste i chwytliwe, a beaty mocne i bardzo taneczne. Ten album pulsuje energią. Taki też jest pierwszy singiel zapowiadający album, utwór „Kimchi”. Poznajcie naszą dzisiejszą recenzję.

 

Recenzja płyty „Kęsy” – Bovska (Wydawnictwo Agora, 2018)

Całkiem niezły wynik – trzy płyty w trzy lata! Tym bardziej jest czego gratulować, gdy za ilością idzie też jakość. A na brak najlepszych wrażeń nie można narzekać słuchając nowego albumu Bovskiej pt. „Kęsy”. Nawet należy śmiało stwierdzić, że to najciekawszy krążek wokalistki.

 

Można też już mówić o sprawdzonym duecie Bovska – Jan Smoczyński. To po raz kolejny Jan stał się odpowiedzialny za produkcję i realizację całości. Dzięki temu mamy do czynienia z wypracowanym stylem, który na nowym albumie jest jeszcze bardziej charakterystyczny. Wokalistka coraz śmielej porusza się po dziwnych korytarzach muzyki elektronicznej.

Już pierwszy singiel „Kimchi” wskazywał na lekkie zmiany, podkręcenie tempa i stworzenie przeboju, który szybko wchodzi do głowy. A przecież takich mocniej zarysowanych, żywiołowych momentów jest więcej.

Nieźle radzi sobie naszpikowany subtelną elektroniką, ale też zbudowany na pewnej powtarzalności utwór „Mocno, mocno”. Zachwyca popowo-orientalno-elektro-bo(v)ski „Jim”. Co tam dzieje się w tej kompozycji! Szum morza to tylko dodatek.

Trzeba też zwrócić uwagę na inne niż dotychczas posługiwanie się głosem. Melorecytacja w „Piętrze dziewiątym” i „Bez cukru” to coś raczej nowego, a modulacje komputerowe w „Komforcie” to celowy zabieg artystyczny. Jednocześnie Bovska nie była nigdy tak blisko formy czysto piosenkowej („Kęsy”, filmowy „Na niby”). Pomimo tego, każdy element nierozłącznie kojarzy się z wokalistką.

Ta kolorowa, lekko 'odjechana’ i nieprzerysowana forma jest wciąż częścią jej artystycznego świata. Tym bardziej, że całość tworzy nie tylko muzyka, ale też klipy, zdjęcia, wyjątkowo oryginalne wydanie nowej płyty (ciekawa „koperta”, gdzie znajdziemy m.in. plakaty i … skan do bonus tracka). No i jak zwykle kobiece, błyskotliwe i czasem bardziej osobiste teksty („XYZ”) są kolejnym atutem tych piosenek.

Nie ma dłużyzn, każdy element jest jeszcze bardziej trafiony w punkt. To jedna z lepszych propozycji, które ukazały się w tym roku. Słuchajcie, oglądajcie i „kąsajcie”. Warto.

Łukasz Dębowski

1. Mocno mocno
2. Komfort
3. XYZ
4. Piętro dziewiąte
5. Kęsy
6. Kimchi
7. Gdy na mnie patrzysz
8. Luksus
9. Bez cukru
10. Piąty wymiar
11. Jim
12. Na niby – bonus track

2 odpowiedzi na “Bovska – „Kęsy””

Leave a Reply