Suzia – „Nie dzieje się nic”

Nasz ocena

Suzia, czyli Zuza Kłosińska to wokalistka, autorka tekstów, kompozytorka. Tworzy muzykę z gatunku „singer/songwriter”. Na co dzień występująca w zespole Kasi Lins. W maju swoją premierę miała debiutancka EPka Suzi pt. „Nie dzieje się nic”. Album wyprodukował Michał Wrzosiński. Więcej w dzisiejszej recenzji.

Recenzja „Nie dzieje się nic” – Suzia (wydanie własne, 2018)

Debiutancka EPka Suzi pt. „Nie dzieje się nic” daleka jest od współczesności muzycznej. To raczej klasyczne, pełne uroku proste piosenki, które mieszczą się w gatunku piosenki autorskiej. Suzia na co dzień występuje wspólnie z Kasią Lins, od lat obraca się w kręgach twórczości „songwriterskiej”, zdobywając przy tym nagrody ( im. Małgosi Zwierzchowskiej 42. OSPPT YAPA 2017).

I pomimo, że jej EPka ma czytelny kształt, to udało się Suzi zawrzeć w tych kompozycjach cząstkę siebie, pokazując przy tym, że zasługuje na miano ciekawej wokalistki. Bo faktycznie całość ma niezobowiązującą formułę, ale przy tym jest raczej niszowa, gdyż rozgłośnie radiowe niechętnie sięgają po brzmienia akustycznych kompozycji.

Idąc w kontrze, do tego co dzieje się na rynku muzycznym, zaprezentowała coś autentycznego, wychodzącego bezpośrednio od niej samej. Nie ma przesadnie rozbudowanych konstrukcji muzycznych. Proste aranże uwypuklają emocjonalną formę tych piosenek. A im prościej, tym lepiej.

We „Wróć ze mną do domu” kołyszą chwytliwe refreny, a tytułowy „Nie dzieje się nic” tworzy zgrabną iluzję uliczno-knajpianego grania. Ważnym elementem tych utworów są opowieści, które oczywiście wyszły spod pióra samej Suzi. To do nich dokładane są kolejne elementy, które tworzą muzykę – bas, skrzypce, ukulele, saksofon. A takim nabierającym tempa momentem na bazie poszczególnych elementów jest „Wynocha”.

Z tymi pięcioma piosenkami tworzącymi debiutancką EPkę Suzi łatwo się zaprzyjaźnić i każdy kolejny odsłuch staje się pełniejszym przeżyciem. Niby tak niewiele, a jednak to wystarczy, by czuć się w towarzystwie Suzi po prostu dobrze. Mniej znaczy więcej.

Nic tylko czekać na pełną płytę wokalistki, bo bezsprzecznie mini album „Nie dzieje się nic” rozbudza apetyt na więcej. Tym bardziej, że tych kilka kompozycji posiada całkiem spory potencjał, który jeszcze bardziej można wykorzystać przy kolejnych produkcjach.

Łukasz Dębowski

Leave a Reply