Yellow Horse – „Lost Trail”

Nasz ocena

Debiutancki album zespołu Yellow Horse, zatytułowany „Lost Trail”, jest wyrazem zamiłowania zespołu do klimatu lat 60-tych i 70-tych oraz pasji do tradycyjnych, vintage’owych dźwięków.

Album zawiera 9 autorskich utworów, utrzymanych w typowym dla zespołu, teksańsko-bieszczadzkim stylu. Dodatkowo bonusem na płycie będzie cover piosenki „Burning Love” z repertuaru Dennisa Linde. Więcej w dzisiejszej recenzji.

Objęliśmy patronat medialny nad tym wydarzeniem.

 

Recenzja płyty „Lost Trail” – Yellow Horse (wydanie własne, 2018)

 

Jeżeli namiastkę „Dzikiego Zachodu” można mieć w Polsce, to dlaczego nie. Tym bardziej, że melodyjne granie z lat 50/60/70, wychodzi Yellow Horse na płycie „Lost Trail” całkiem dobrze. Udało się też ustrzec przed nadmiernym przeciążeniem, bo trzeba przyznać, że te piosenki prezentują się lekko, choć z należytym zaangażowaniem.

Za projektem stoją: Paweł Soja (bas, wokal) i Dominik Cynar (gitara akustyczna) oraz Mateusz Krupiński (perkusjonalia). Panowie mają już doświadczenie, bo wcześniej udzielali się w zespołach grających inne odmiany rocka.

Chodź jest w tym odrobina różnorodności, to ten album zamyka się w charakterystycznym brzmieniu muzycznym. A grupa nie tylko gra, ale też wygląda niczym wyjęta z tamtej bajki.

Zresztą wystarczy odnieść się do coveru „Burning Love”, by zrozumieć istotę ich twórczości. Piosenka ta została napisana przez Dennisa Linde’a, później spopularyzował ją Elvis Presley. Stąd ich brzmienie muzyki rdzennej, korzennej, a nie sięgającej do pastiszu country.

Więcej tu jednak grania akustycznego, soft rocka, z lekkimi naleciałościami bluesa. Dlatego tak dobrze prezentuje się przebojowy „Dark Moon”, w którym panowie pokazali swój nienaganny warsztat.

Porównywanie ich do tuzów muzyki tj. Creedence Clearwater Revival, a nawet Fleetwood Mac nie jest przypadkowe. „I Got To Go” wciąga jeszcze bardziej w klimat tej płyty. Zbudowany na rytmice i fajnym zacięciu gitarowym płynie tytułowy „Lost Trail”.

Ten album to nie tylko sumienne zgranie kilku klimatycznych w tamtym duchu piosenek. To także dobra zabawa, która z pewnością ma świetne przełożenie na koncerty. Akustyczna, pełna dobrych melodii przygoda. Niech Yellow Horse nie szczędzą muzycznej rozpusty i pokażą mocniejszy pazur. Ta muzyka jest do tego stworzona. Słuchać należy cały rok, nie tylko latem pokonując letnie szlaki.

Łukasz Dębowski

1. I still wonder
2. Lost trail
3. I got to go
4. Afraide of love
5. Sanayka stories
6. Country boy
7. My little girl
8. Dark moon
9. Dear lord
10. Burning love

Leave a Reply