Leski – „Miłość. Strona B”

Nasz ocena

„Miłość. Strona B” to druga płyta LESKIEGO, która ukazała się 8 czerwca. Album zawiera jedenaście autorskich utworów, opowiadających o miłości, kiedy mija okres demo i zaczyna się prawdziwe życie. Więcej w dzisiejszej recenzji.

fot. okładka płyty (materiały promocyjne)

 

Recenzja płyty „Miłość. Strona B” – Leski (Warner Music, 2018)

 

Po dobrze przyjętej debiutanckiej płycie „Splot” Leskiego, przyszedł czas na nową pt. „Miłość. Strona B”. Poza charakterystyczną folkową formą piosenek usłyszymy tym razem więcej elektroniki wydobytej ze starych syntezatorów. Inne muzyczne smaczki, to efekt wykorzystania m.in. niewspółczesnych automatów perkusyjnych.

Całość jednak opiera się na melodyce i piosenkowej przejrzystości. W stosunku do pierwszej płyty więcej tu przebojowych momentów, które wyraźniej zakreślają schemat tych kompozycji. Zapewne zasługa to także producenta muzycznego Marcina Borsa.

Choć muzycznie Leski stał się bardziej wszechstronny, to w warstwie tekstowej dostaliśmy historie osobiste i przez to niezwykle emocjonalne. Jak mówi wokalista: „Nigdy wcześniej nie byłem tak dosłowny. Spisując myśli koncentrowałem się tylko na emocjach. Chciałem zachować je w tekstach w nienaruszonym stanie. Mówić ich językiem. Surowo i bez ozdób”. Udało się to całkowicie.

Czasem wręcz uderza nas prostota opowiadania o miłości i sytuacjach, kiedy to uczucie ewoluuje w różnych kierunkach, wyzbywając się pierwszego etapu fascynacji.

Nie zabrakło tu miejsca na piosenki bardziej surowe, prezentujące Leskiego w takiej odsłonie, jakiej poznaliśmy go przy debiucie („Cukier”). Więcej tu jednak ostrożnie podanych syntezatorów, które wykręcają te piosenki w niespodziewany sposób („Humanitarnie”). Czasem bywa bardziej melodyjnie i przejmująco („Polaroid”). Zdarza się też po prostu ładnie i przez to bezpośrednio wokalista trafia z przekazem („Skowyt”).

Takiej płyty można było spodziewać się po Leskim. Muzyk w sposób niezwykle ujmujący potrafi obrazować historie. Do tego robi to w sposób intrygujący i niebanalny. Album „Miłość. Strona B” to duża świadomość artystyczna. A tego nam potrzeba w muzyce, by poczuć, że obcuje się z czymś ważnym. I tutaj całkowicie to się udało.

Łukasz Dębowski

fot. materiały promocyjne

3 odpowiedzi na “Leski – „Miłość. Strona B””

Leave a Reply