Tomasz Pauszek to kompozytor, producent, a także twórca muzyki elektronicznej i eksperymentalnej. W latach 2004–2011 regularnie uczestniczył i grał koncerty w ramach Warsaw Electronic Festival. Wydał już kilka albumów, z czego najnowszy, któremu dziś przyglądamy się bliżej to „Lo-Fi Lo-Ve”.
Recenzja płyty „Lo-Fi Lo-Ve” – Tomasz Pauszek (Audio Antomy, 2017)
Tomasz Pauszek od lat tworzy szeroko rozumianą muzykę elektroniczną. Ten gatunek, choć ostatnio mocno eksploatowany, nie doczekał się aż tak wielu dobrych albumów, odwołujących się do tradycji tego gatunku. Nie da się ukryć, że jego nowy, podwójny album pt. „Lo-Fi Lo-Ve” opiera się na retro elektronice, ale też ciepłych ambientowych brzmieniach.
To także bogactwo muzyczne, rozpędzające się w obszary muzyki filmowej, a nawet bardziej ilustracyjnej. Jeżeli szukać elementów wspólnych, to podobną formę miała płyta Andrzeja Smolika pt. „The Trip” z 2012 roku. Tutaj jednak dzieje się nieco więcej, a kolorytu temu wydarzeniu dodają niebagatelni goście tj. Pawbeats, Grzegorz Bojanek, Meeting By Chance, Konrad Kucz, Thibault Cohade, Gushito, ISAN, Dagiel, Arkadiusz Reikowski, a nawet mistrz takiej muzyki, tworzący już w latach 80. Władysław Komendarek (grupa Exodus).
Przestrzenność, sprawia wrażenie wręcz matematycznej dokładności w rozpisaniu dźwięków i słychać to chociażby w „Electronic Invention”, otwierającej drugi krążek. Pewna precyzja, nie zabijająca duszy tych kompozycji to rzecz godna podziwu.
Mnogość pojawiających się tu starych instrumentów, analogowych syntezatorów, elektrofonów sprawia wrażenie, że Tomasz nie jest tylko muzykiem, ale ogromnym pasjonatem tego, co robi. Jego rola nie ogranicza się jedynie do kompozycji, ale opanowaniu tych wszystkich elementów od strony technicznej.
Czasem bywa bardziej chillout’owo (propozycje nagrane z Meeting By Chance), ale bywa też mniej jednostajnie, bardziej wielowymiarowo („Space Ghosts” z Komendarkiem). Pojawiają się kosmiczne odyseje („Signals” z Konradem Kuczem) i opowieści, które w ogóle nie mieszczą się w dzisiejszym pojmowaniu takiej muzyki, mogące znaleźć się w grach komputerowych z lat 90. („Lullaby In The Key Of Lo-Fi” z Dagiel).
Ten album Tomasza Pauszka jest źródłem ogromnych inspiracji. Dla twórców dzisiejszej elektroniki, czerpiących z tamtych czasów, powinno być źródłem ogromnej muzycznej wiedzy i umiejętności przekazywania jej w dzisiejszej rzeczywistości muzycznej. To także zbiór istotnych kompozycji, których świetnie słucha się po zmroku.
Łukasz Dębowski