„hypno” to konceptualny minialbum Marcina Maciejczaka nagrany we współpracy z Chloe Martini.
EP „hypno” to cztery utwory będące efektem współpracy jednego z najciekawszych wokalistów młodego pokolenia z producentką Chloe Martini, odpowiedzialną za produkcje takich artystów jak KWAYE czy Rosalie.
Koniec roku to zdecydowanie intensywny czas dla Marcina Maciejczaka. Odkąd młody wokalista powrócił z pierwszym solowym singlem „tylko świat” i zapowiedział premierę EP-ki „hypno”, jego wielbiciele nie mogli narzekać na brak nowości serwowanych przez swojego idola. Z każdym kolejnym utworem, Marcin odkrywał kolejne karty, pokazując nową artystyczną ścieżkę, którą zdecydował się odważnie kroczyć przy tworzeniu „hypno”.
fot. Maciej Nowak
Na najnowszym albumie, młody artysta wyraża siebie, swoje lęki i nie do końca ukryte pragnienia w sposób bezpretensjonalny i odważny, definiując równocześnie swoje muzyczne poszukiwania określeniem „hypno”. Materiał zdaje się wyrastać z koszmarów wieku dojrzewania, kiedy to potwory z dzieciństwa zaczynają nabierać konkretnych i realnych kształtów rzeczywistości dorosłych.
Szesnastolatek świadomie prowokuje intrygującym stylem i uchyla drzwi do pełnego niepokoju i niezadanych pytań świata generacji Z. Słuchając minialbumu Marcina słuchacz szybko zorientuje się, że choć drzwi zostały uchylone, to nie oznacza jeszcze, że da się przez nie przejść.
Nad całym projektem czuwała producentka Chloe Martini, której charakterystyczny styl okazał się świetnie współgrać z delikatnym wokalem Marcina. Ostatnim rozdziałem tej współpracy jest ukazujący się wraz z premierą EP czwarty singiel „christiane”.
„christiane” to konfrontacja artysty z wyobrażeniem o postaci Christiane F. – autorce „My dzieci z dworca ZOO”. Przywołanie scen z książki, która intryguje kolejne pokolenia nastolatków (głównie za sprawą zeszłorocznej premiery serialu HBO), wydaje się być próbą odnalezienia odpowiedzi na pytania o granice możliwości ucieczki.
Marzenie o nieśmiertelności równocześnie kłóci się tu, jak i sprzyja potrzebie zniknięcia lub odkrycia bezpiecznej przestrzeni. Relacje Christine otwierają do nich drzwi, by pokazać, jak w oczywisty sposób przestrzenie te z bezpieczeństwem nie mają nic wspólnego. Utwór balansuje więc między fascynacją, a niepokojem, który pojawia się na progu dorosłości. Zwłaszcza, gdy próg ten wydaje się zbyt wysoki.
„hypno” to bez wątpienia jedna z ciekawszych propozycji ostatnich miesięcy i muzyczne zaskoczenie ze strony Marcina, które jednak przyjęte zostało z niezwykłym entuzjazmem.