Ada Kućmierz – “Stanę się ziemią” [RECENZJA]

Nasz ocena

“Stanę się ziemią” to tytuł długo wyczekiwanego albumu Ady Kućmierz. To doskonała propozycja dla wielbicieli lekko folkowego brzmienia. Poznajcie naszą recenzję tego wydarzenia.

Recenzja płyty “Stanę się ziemią” – Ada Kućmierz (2022)

Ada Kućmierz na swoim albumie “Stanę się ziemią” stawia na piosenkę. Niby niewiele znaczące stwierdzenie, ale po przesłuchaniu całości nabiera ono ważnego kontekstu. A czym jest piosenka w rozumieniu wokalistki? To wyraźnie zakreślona na lekkiej melodyce propozycja, mająca w sobie znaczące pokłady naturalności i zwyczajności (w pozytywnym tego słowa znaczeniu). Tak więc szlachetnie utkana klarowność kompozycyjna w folk-popowej odsłonie ma w tym przypadku piękny, głęboko artystyczny koloryt.

Każdy utwór został rozpisany wyłącznie na brzmieniu żywych instrumentów (m.in. banjo, gitara, ukulele, skrzypce, wiolonczela, rhodes). Do tego dochodzi gdzieniegdzie dodany fortepian, za który odpowiada sama artystka. Często staje się on elementem naddanym, niewprowadzającym w żadnym momencie przesadnego patosu. Wręcz przeciwnie, każda piosenka Ady ma przestrzenny, swobodny i nieprzesadzony w swej formie wyraz.

Za dbałość kompozycyjną odpowiedzialni są wszyscy muzycy, którzy wzięli udział w nagraniu tego albumu, a wśród nich znalazł się Antek Sojka, będący przy okazji producentem całości. Akustyka brzmień została więc należycie uwypuklona i sprawia, że album ma bardzo dobre oddziaływanie na emocje słuchacza, bo też na czystych uczuciach został zbudowany jego przekaz. A ten bliski jest poetyce słowa i świadomemu wyrażaniu starannie opisanych historii (“Nieperfekcyjna“). Niemało w tych tekstach inteligentnych metafor, czasem z uśmiechem dopominających się naszej uwagi (“Anatomia“).

W takiej przestrzeni artystycznej dostaliśmy również wiele elegancji osadzonej w nieprzesadnej, ale jakże urzekającej melancholii. Natomiast śpiewny charakter niektórych propozycji został ładnie rozciągnięty na subtelnych, ale na swój sposób chwytliwych dźwiękach (“Zbudziłeś“).

Przy tak wielu piosenkach (na płycie znalazło 14 utworów, czyli ponad 56 minut muzyki!) zdarzyły się potknięcia, czy też momenty mniej angażujące. A do nich należy lekko irytujący kawałek “Płynę” i nadmiernie tkliwa “Dzika paproć“. Odczucie to jednak subiektywne, bo od strony muzycznej otrzymaliśmy najwyższą jakość. Ważniejszym staje się więc, że na znajdziemy tej płycie momenty będące swego rodzaju apogeum artystycznym, gdzie odzywa się nawet jazzująca wytrawność (“Oddychaj“).

Ten album poprzez brzmienia jest bardzo bliski natury, a poprzez słowo tworzy osobliwą przestrzeń, w której można przejrzeć się jak w lustrze wody. Poetycki wymiar, angażujące słowo i wprawne zgranie całości w folkowym, a przy okazji bardzo melodyjnym otoczeniu sprawia, że płyta “Stanę się ziemią” staje się znaczącym osiągnięciem Ady Kućmierz. I jej propozycja wygrywa chociażby z tak dobrze przyjętym zespołem Kwiat Jabłoni. Jeżeli szukacie więc czegoś w podobnym kolorycie, ale znacznie ciekawszego, ten zestaw piosenek sprawdzi się doskonale.

Łukasz Dębowski

 

Akustyczne brzmienia na albumie “Stanę się ziemią” Ady Kućmierz

 

 

Jedna odpowiedź do “Ada Kućmierz – “Stanę się ziemią” [RECENZJA]”

Leave a Reply to first name last name Cancel reply