Budka Suflera – “10 lat samotności” [RECENZJA]

Nasz ocena

Budka Suflera powróciła z nowym albumem zatytułowanym „10 lat samotności”. Wiodącym wokalistą na tej płycie został Felicjan Andrzejczak. Poznajcie naszą recenzję tego wydarzenia.

fot. okładka albumu

Recenzja płyty “10 lat samotności” – Budka Suflera (Agora Muzyka, 2020)

„Mówię do widzenia jak Budka Suflera. Żegnam się czule, choć jeszcze nie umieram” – recytował Bartosz Waglewski w 2014 roku. Dziś te słowa nabierają zupełnie innego znaczenia. Na początku roku pożegnaliśmy Romualda Lipkę – kompozytorski filar Budki Suflera. Płyta „10 lat samotności” stała się hołdem oddanym jego osobie.

Pomysł na płytę zrodził się jednak dużo wcześniej. W 2019 roku Romuald Lipko, Felicjan Andrzejczak, Tomasz Zeliszewski i Mieczysław Jurecki podjęli decyzję, aby nagrać pierwszy w historii zespołu wspólny album. Pierwszy, bo przypomnijmy, że Felicjan Andrzejczak nigdy nie wydał płyty z Budką Suflera. W latach 80. nagrali razem tylko trzy piosenki. Tylko trzy lub aż trzy, biorąc pod uwagę ich wielkość („Jolka…”, „Noc komety”, „Czas ołowiu”).

Autorem muzyki do wszystkich piosenek z nowej płyty jest nieodżałowany Romuald Lipko. To nieprawdopodobne, ale czuć w tych utworach klimat dawnych lat. Z biografii zespołu jasno wynika, że utwór „Lubię patrzeć, kiedy śpisz” powstał już w okolicach 2010 roku. Kto wie, być może historia pozostałych piosenek jest podobna. Pewne jest jedno – czołowy kompozytor Budki Suflera pisał muzykę absolutnie unikalną, czego potwierdzeniem okazała się płyta „10 lat samotności”.

Doskonale przemyślaną kompozycję dostajemy już na początku albumu. Tytułowy singiel „10 lat samotności” jest jedną z najlepszych piosenek na płycie. Wokalowi Felicjana Andrzejczaka towarzyszą w pierwszej zwrotce tylko dwa instrumenty: perkusja i gitara basowa. Instrumentalny trzon Budki Suflera (Zeliszewski, Jurecki) oraz jej były wokalista sprzed prawie czterdziestu lat (Andrzejczak) brawurowo rozpoczynają album wydany po śmierci Romualda Lipki z muzyką jego autorstwa. Taki scenariusz mogło napisać tylko życie. Wielkie uznanie również dla autora tekstu, Zbigniewa Hołdysa, który doskonale opisał współczesne niepokoje.

Grono tekściarskie zasilili najwybitniejsi autorzy: Marek Dutkiewicz, Bogdan Olewicz, Andrzej Kuryło, Jacek Cygan, Tomasz Zeliszewski, a także wspomniany Zbigniew Hołdys. Co tu dużo mówić – wymienione nazwiska były gwarantem znakomitych tekstów z samego założenia.

Cechą charakterystyczną niemal wszystkich piosenek jest bardzo wyrazista perkusja. Cieszy fakt, że producent albumu nie przekombinował z „poprawianiem” piosenek. W każdym z utworów główną rolę odgrywają żywe instrumenty. To największa wartość wydawanych współcześnie płyt, bo „podążanie z duchem czasu” bardzo często nie wychodzi artystom na dobre.

Na płycie odnajdziemy piosenki utrzymane w różnych klimatach. Nie zabrakło utworów angażujących słuchacza emocjonalnie („10 lat samotności”, „To dobry moment”), jak i typowo rozrywkowych („Maski”, „Ślepy traf”). Dominuje rock z domieszką popu, ale są też spokojne ballady („Droga”, „Nowa podróż”), a nawet piosenka w stylu reggae („Czego ty od życia chcesz”). Słabe punkty? Utwór „Ziemia jest płaska”, którego celem było wyśmianie popularnych teorii spiskowych. Efekt końcowy okazał się mizerny. Ten jeden wypadek przy pracy nie przyćmiewa na szczęście pozostałych piosenek.

Na specjalne wyróżnienie zasługują interpretacje wokalne Felicjana Andrzejczaka. Doświadczenie życiowe i artystyczne, emocjonalność, autentyczność, charakterystyczna barwa głosu i chrypka – te wszystkie elementy budują klimat albumu. Warto podkreślić, że płyta „10 lat samotności” została wydana pod szyldem Budka Suflera & Felicjan Andrzejczak. Wyróżnienie nazwiska wokalisty na okładce płyty to jasny znak dla niezorientowanych słuchaczy, a także ukłon w stronę samego Felicjana Andrzejczaka, któremu po prostu należało się nagranie pełnoprawnej płyty z Budką Suflera. Pomijam kwestie formalne takiego zabiegu (Andrzejczak musiał zostać wyszczególniony, ponieważ nie jest formalnym wokalistą zespołu).

Album zamyka piękna piosenka „To dobry moment” z tekstem Jacka Cygana – bezpośredni hołd dla Romualda Lipki. Felicjan Andrzejczak po raz kolejny wspina się tutaj na wokalne wyżyny interpretacji, a wspomaga go Robert Żarczyński – obecny wokalista Budki Suflera.

Płyta „10 lat samotności” pięknie upamiętnia muzyczną twórczość Romualda Lipki, uwydatnia talent Felicjana Andrzejczaka, a także przypomina o nieustającej działalności Budki Suflera. A wszystko to ku uciesze fanów zespołu, którzy otrzymali naprawdę dobry kawałek muzycznego materiału.

Jonatan Paszkiewicz

 

 

Jedna odpowiedź do “Budka Suflera – “10 lat samotności” [RECENZJA]”

Leave a Reply to Tomek1973 Cancel reply