6 listopada ukazała się – pod naszym patronatem medialnym – debiutancka płyta duetu Korwek x Pavlo. Album nosi tytuł “Ta z piosenkami”. Z tej okazji zadaliśmy kilka pytań zespołowi.
„Ta z piosenkami” to pięćdziesiąt minut autorskiej muzyki duetu i jedenaście tekstów Korwka. Albumu możecie posłuchać na wszystkich serwisach streamingowych, a fizyczną wersję zamówicie na stronie www.tazpiosenkami.pl
Zanim pojawił się wspólny projekt Korwek x Pavlo działaliście osobno. Co spowodowało, że zaczęliście razem współpracować i nagrywać wspólne piosenki?
Korwek: Nasze spotkanie było wynikiem totalnego przypadku. Poznaliśmy się na imprezie naszych wspólnych znajomych. Tam zaczęliśmy rozmawiać i okazało się, że obaj mocno siedzimy w muzyce. Wtedy miałem swój projekt muzyczny, a Pavlo był chwilę przed wydaniem płyty. Tamtego wieczoru w życiu bym nie pomyślał, że będziemy razem pisać piosenki i wydamy album. Jakiś czas później mój projekt się rozpadł. Spotkaliśmy się niezobowiązująco, zaczęliśmy grać, śpiewać, tworzyć i stwierdziliśmy – dlaczego nie?
Ten album jest zderzeniem dwóch osobowości, ale także dwóch nieco innych stylistyk muzycznych, które tworzą nową jakość. Jak wypracowuje się kompromis w takim projekcie, czego efektem było nagranie wspólnej płyty?
Pavlo: Kompromis to nieodpowiednie słowo. My się doskonale dogadujemy muzycznie. Rzadko zdarza się, że któryś z nas musi ustąpić. Mamy dosyć jasno wyklarowany system pracy. Karol lepiej ogarnia elektroniczne brzmienia, a ja lubię poprawiać jego błędy 😉 Nasze pomysły często się przeplatają, raz ja wpadam na coś, co Karol świetnie rozwija, a innym razem jest zupełnie na odwrót.
Czy można powiedzieć, że na płycie „Ta z piosenkami” jest więcej pomysłów któregoś z Was?
K: W momencie rozpoczęcia naszej współpracy miałem już dużo autorskiego materiału. Część odrzuciliśmy na rzecz piosenek (dużo lepszych ;), które napisaliśmy wspólnie, a część rozwinęliśmy, przearanżowaliśmy i dostosowaliśmy do klimatu, który chcieliśmy osiągnąć.
Czy ten projekt to dla Was otwarciem nowej drogi, którą dalej zamierzacie podążać? Czy to znaczy, że rezygnujecie na jego rzecz z Waszych wcześniejszych poczynań? I czy wcześniejsze poczynania Pavlo na kanwie muzyki klasycznej nie kłócą się z tym projektem?
P: Z całą pewnością projekt Korwek x Pavlo stał się naszym oczkiem w głowie, i poświęcamy mu masę czasu i energii, a jeszcze wiele przed nami. Zaczęliśmy już pracę nad nowym materiałem i nie możemy się doczekać, aż pierwszy singiel ujrzy światło dzienne. Każdy z nas dużo tworzy. To nie jest tak, że rezygnujemy z czegoś na rzecz innego, natomiast na ten moment staramy się pisać jak najwięcej piosenek do projektu, który już „ożył”. Jeżeli chodzi o mój projekt instrumentalny, to zdecydowanie nie kłóci się z tym, co robię razem z Karolem. Jest to inna strona twórczości, w której także chciałbym się spełniać.
Czy to, że wydaliście ten album sami, bez wsparcia jakiekolwiek wytwórni, to Wasz świadomy wybór? Czy też Wasza próba zainteresowania kogoś z zewnątrz Waszymi piosenkami nie przyniosła rezultatów?
K i P: Od samego początku nastawialiśmy się na samodzielne wydanie płyty, dlatego też zbieraliśmy fundusze na realizację tego projektu. Bardzo chcieliśmy, żeby płyta i wszystko co z nią związane, zaczynając od piosenek, poprzez okładkę, na teledyskach kończąc było jak najbardziej „nasze”. Tym razem zdecydowaliśmy nie wysyłać albumu do żadnych wytwórni, natomiast nie ukrywamy, że w przyszłości miło byłoby zasilić szeregi Kayaxu, Fonobo lub innej wytwórni.
fot. materiały prasowe
Od strony tekstowej te piosenki wydają się dosyć osobiste. Czy wszelkie sytuacje opisane w tych piosenkach są wynikiem osobistych doświadczeń? Czy bardziej jest to urzeczywistniona, a przez to bardzo uniwersalna fikcja literacka?
K: Teksty to gruby temat i zawsze się stresuję, jak ktoś o nie pyta. W tekstach staram się przekazać bardziej emocje i odczucia. Nigdy nie lubiłem pytania: „o czym mówi podmiot liryczny?” bo zawsze bardziej mnie interesowało co czuł. Nie lubię mówić wprost, dlatego często chowam się za metaforami, jednak nie tylko dlatego je tak lubię. Zostawiają dużą przestrzeń do interpretacji i każdemu pozwalają czuć piosenkę inaczej. Czy moje tekst są oparte na osobistych doświadczeniach – OCZYWIŚCIE! Czy jest to fikcja literacka? – PEWNIE, ŻE TAK!
Czy macie takie piosenki, które są dla Was osobiście bardziej wartościowe od pozostałych?
K: Może nie powinienem tego mówić, ale uważam, że „Ta z rajem” to sztos! Nie ma na tej płycie lepszej piosenki.
P: Zgadzam się z Karolem! Natomiast dla mnie każda z tych piosenek ma swoją wartość i bardziej się kieruję własnymi emocjami, związanymi z powstaniem lub historią utworu odpowiadając na to pytanie.
Pierwszym singlem i zwiastunem Waszej płyty była ambitna i nieoczywista piosenka „Ta z rajem”. Nie idziecie na łatwiznę, bo nie jest to przebojowy numer. Skąd taki wybór?
K: Mieliśmy kilka typów jeżeli chodzi o pierwszy singiel. Na początku chcieliśmy się zdecydować na coś bardziej „skocznego”, ale później stwierdziliśmy, że nasze „dzień dobry” musi być jak najbardziej autentyczne i osobiste. „Ta z rajem” to cała paleta emocji, która najlepiej odzwierciedliła i zapowiedziała naszą płytę.
Kolejny singiel, to jest „Ta z nogami” odsłania już nieco inne, bardziej energetyczne oblicze Waszej płyty. Zależało Wam, żeby ta płyta była na swój sposób różnorodna, nie zamykając jej w jednej stylistyce?
P: Myślę, że każdy, kto przesłuchał naszą płytę ma problem z wrzuceniem jej do worka z konkretnym stylem muzycznym. Ale właśnie o to nam chodziło. Sami lubimy słuchać różnej muzyki, lubimy bawić się stylami, mieszać smutek z radością i kontrastować materiały. Tego samego chcieliśmy dostarczyć odbiorcom.
Jaka muzyka Was inspiruje? Jakich twórców szczególnie polskich cenicie?
K: Każda muzyka potrafi być inspirująca (tylko disco polo do mnie nie przemawia). Ja zasłuchuje się w wysokich męskich głosach. Uwielbiam klimaty takie jak James Vincent McMorrow czy Bon Iver. Moje ostatnie odkrycie to Novo Amor. Na polskiej scenie muzycznej kocham Rojka i mimo jego długiej nieobecności z niecierpliwością czekam na jego nową płytę. Natomiast genialne pióro i cudowny głos kobiecy to Kasia Nosowska.
P: Od dziecka kochałem się w muzyce klasycznej. Dopiero z pewną dojrzałością odkryłem jazz oraz różne gatunki muzyki rozrywkowej. Słucham naprawdę dużo i różnie. Prawie w każdym stylu mam ulubionych wykonawców po których sięgam w zależności od humoru lub całego okresu życiowego. W ostatnich latach zdecydowanie oddaję przewagę takim projektom jak „Submotion Orchestra” czy Jan Blomqvist. Również nie brakuje ukraińskiej twórczości na mojej playliście. Co do polskiej sceny muzycznej to zdecydowanie Kasia Nosowska oraz Daria Zawiałow.
Co musiałoby się wydarzyć z albumem „Ta z piosenkami”, żebyście mogli uznać to za sukces?
K: Wydaliśmy płytę, nagraliśmy teledyski, wystąpiliśmy w telewizji, grają nas w radio, piszą o nas – to dla nas ogromny sukces! Oczywiście przydałoby się więcej koncertów, kilka nagród, występów na festiwalach i rzeszy oddanych fanów, ale… na wszystko przyjdzie czas 🙂